Są to dane z godziny 11 czasu lokalnego (10 w Polsce), opracowane na podstawie informacji o frekwencji z 91 spośród 199 krajowych okręgów wyborczych. Lokale wyborcze działają od godziny 8 rano (7 w Polsce) i zostaną zamknięte o godzinie 20 (19 w Polsce). W pierwszej turze wyborów prezydenta, która odbyła się 31 marca, frekwencja o godzinie 11 wyniosła niewiele ponad 16 procent. W drugiej turze wyborów spotykają się showman Wołodymyr Zełenski i prezydent Petro Poroszenko, który walczy o pozostanie na drugą kadencję. W niedzielę na Ukrainie obchodzona jest "werbna nedila", czyli niedziela palmowa przed świętami wielkanocnymi, które odbędą się tutaj za tydzień. Wielu ludzi idzie do urn, niosąc w ręku przystrojone gałązki wierzby. "Jestem z Doniecka, jestem osobą tymczasowo przesiedloną i głosuję w Kijowie zamiast w swoim mieście. Przyszłam na wybory, bo mój kraj nie jest mi obojętny i chcę dokonać prawidłowego wyboru. Zagłosowałam na Zełenskiego. Uważam, że człowiek, który rządził przez ostatnie pięć lat, nie zrobił niczego dobrego. Ani nie powstrzymał konfliktu w Donbasie, ani nie poprawił nam życia" - mówi w rozmowie z PAP Lilia Kulik. "Był to trudny wybór, bo nie wiemy, jakim Zełenski będzie politykiem, ale mam dość taplania się w tym błocie, w którym ugrzęźliśmy" - dodała kobieta. "Trzeba coś zmieniać w tym kraju" Starsze małżeństwo, które wyszło z lokalu, niechętnie zgadza się na rozmowę z dziennikarzem. "Mogę tylko powiedzieć, że nie głosowaliśmy na Poroszenkę. Nie może bogacić się na nasz rachunek przez kolejne pięć lat" - stwierdził mężczyzna. Młody ojciec, który przyszedł na głosowanie z synem, również poparł Zełenskiego. "Bo jestem przeciwko obecnym władzom. Zełenski nie do końca mi pasuje, ale trzeba coś zmieniać w tym kraju" - oświadczył. Z kolei Wasyl Watamaniuk, który przedstawił się jako tłumacz języków obcych, oddał swój głos na Poroszenkę. Jak wyjaśnił, wybór był trudny, jednak zdecydował, że postawi na doświadczonego polityka. "Poparłem Poroszenkę. On ma doświadczenie, a to, czego nie zrobił w pierwszej kadencji, będzie mógł nadrobić w drugiej. Zełenski nie jest gotowy do prezydentury, nie ma doświadczenia politycznego, dlatego dokonałem takiego, a nie innego wyboru" - powiedział PAP. W pierwszej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie Zełenski uzyskał 30,24 procent głosów, a Poroszenko 15,95 procent. Przed drugą turą sondaże jako zwycięzcę wskazywały Zełenskiego, którego zamierzało poprzeć ponad 50 procent respondentów. Głosowanie na Poroszenkę deklarowało w badaniach opinii publicznej około 20 procent Ukraińców. "Na początku może być trochę śmiesznie" Tymczasem Poroszenko po oddaniu w niedzielę głosu, zaapelował, aby jego rodacy uczestniczyli w głosowaniu, kierując się rozumem. "Bardzo ważne, byśmy podczas głosowania kierowali się rozumem, bo nie jest to śmieszne. Na początku może być trochę śmiesznie, ale żeby potem nie było to bolesne" - oświadczył. Konkurentem Poroszenki jest gwiazdor i producent programów kabaretowych Wołodymyr Zełenski. Sondaże mówią, że ten pozbawiony doświadczenia politycznego 41-latek odniesie w wyborach zwycięstwo. Poroszenko podkreślił, że w wyniku tych wyborów Ukraina nie może zejść z drogi zbliżenia z Zachodem. "Jestem zdecydowanie przekonany, że podczas tych wyborów powinniśmy zrobić wszystko, co można, aby nasz postęp europejski, a przede wszystkim integracja euroatlantycka, nie zostały zatrzymane. Nikomu na to nie pozwolimy. Nie pozwolimy także na spowolnienie naszych reform" - powiedział. Prezydent przyszedł na głosowanie z małżonką Maryną, dwoma synami, żoną jednego z nich oraz wnuczkami. Wcześniej wzięli udział w nabożeństwie w Soborze Michajłowskim w Kijowie. Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)