Pavol jest jednym z 300 Ukraińców zamieszkałych w okolicach Taganrogu, miasta zlokalizowanego około 40 kilometrów od granicy. O niedzielnych wyborach nie chce nawet słyszeć. - Wybory? Jakie wybory? Jakim prawem Kijów organizuje wybory, kiedy zrzuca bomby na połowę kraju? Nigdy, ale to nigdy nie zagłosuję na kogoś, kto chce nas zabić - mówi Ukrainiec cytowany przez agencję AFP. Uchodźcy, tacy jak Pavol, znający język rosyjski, coraz częściej odwracają się od ukraińskiego rządu. Mężczyzna zapowiada, że jedynymi wyborami na jakie czekają, są te zorganizowane przez prorosyjskich separatystów, kontrolujących wschodnie obszary kraju. "Pójdziemy do głosowania 2 listopada i ani minuty wcześniej" - podkreśla Pavol. Wielu mieszkańców obozu obwinia Kijów za konflikt z Rosją i to, że 400 tysięcy Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, a 3700 zginęło. Niedzielne wybory mają dla Ukrainy być symbolem zwycięstwa, ale dla tych uchodźców z niczym pozytywnym się nie kojarzą. "Chcą mojego głosu? Zasługują co najwyżej na kulę" - grzmi Anastazja, 37-letnia prawniczka, która na początku konfliktu była przeciwniczką rebeliantów. "Już nie jestem Ukrainką. Jestem obywatelką Noworosji. Czemu mam zatem głosować na kraj, który nie jest już moją ojczyzną?" - dodaje. Swietłana uciekła do Rosji wraz z dwójką małych dzieci, kiedy moździerz trafił w mieszkanie jej sąsiadów. Zginęli na miejscu. "Te wybory dla mnie nie istnieją. Ukraina to już nie jest mój kraj" - wtóruje Anastazji. Uchodźcy nie wezmą udziału w niedzielnych wyborach, planują za to, jak zapowiedział Pavol, uczestnictwo w listopadowych wyborach separatystów. Głos będą mogli oddać w obozie. Władze Ukrainy nie przewidziały takiej możliwości przy okazji "swoich" wyborów, ale zachęcają uchodźców do oddania głosu. Witalij Moskalenko, konsul generalny Ukrainy w regionie, zapowiedział, że uchodźcy, którzy chcą oddać głos, muszą zarejestrować się w konsulacie, odległym o... 80 kilometrów. Do tej pory, od rozpoczęcia konfliktu, skorzystało z tego prawa 9000 osób. To niewiele, mając na uwadze dane strony rosyjskiej. Według nich w obwodzie rostowskim przebywa ponad 44 tysiące ukraińskich uchodźców. Organizacja Narodów Zjednoczonych podała, że o czasowy azyl lub status uchodźców w Rosji od kwietnia wystąpiło ok. 200 tys. Ukraińców.