Według sondażu exit-polls, cytowanego przez agencję Reutera partia Janukowycza zdobyła 33, 28 proc. głosów, blok Julii Tymoszenko - 22,72 proc. a proprezydencka Nasza Ukraina - 13,53 proc. Do nowej Rady Najwyższej wchodzą również Socjalistyczna Partia Ukrainy Ołeksandra Moroza, który otrzymał 5,37 proc. głosów, Komunistyczna Partia Ukrainy Petra Symonenki (3,46 proc.) i Blok Natalii Witrenko "Ludowa Opozycja", z 3,35 proc. poparcia. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły obowiązującego 3- procentowego progu wyborczego. Do godz. 20.00 (19.00 czasu polskiego) frekwencja w wyborach parlamentarnych i lokalnych na Ukrainie osiągnęła prawie 60 procent - poinformował przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie Jarosław Dawydowycz. Lokale wyborcze były czynne w godz. 7. - 22.. (6. - 21. czasu polskiego). Karty do głosowania miały ponad 70 cm długości. Znajdowały się na nich nazwiska kandydatów z 45 ugrupowań politycznych. Ukraińcy głosowali w 225 okręgach wyborczych w kraju i w 116 punktach wyborczych za granicą, utworzonych w placówkach dyplomatycznych Ukrainy. Ogółem na listach wyborców znajdowało się ponad 36 milionów obywateli - podała Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie. Łączna liczba kandydatów wyniosła 7.599. Rada Najwyższa liczy 450 deputowanych. Od 2006 roku kadencja parlamentu będzie trwała pięć lat. Wcześniej była czteroletnia. Z dniem 1 stycznia 2006 roku na Ukrainie weszły w życie zmiany w konstytucji. Uchwalona w grudniu 2004 roku reforma konstytucyjna przewiduje przejście od systemu prezydencko-parlamentarnego do parlamentarno-prezydenckiego. Zgodnie z przyjętymi zmianami pełnomocnictwa Rady Najwyższej ulegają rozszerzeniu. Prezydent Ukrainy został pozbawiony części uprawnień na rzecz rządu i parlamentu. Dotyczą one m.in. mianowania i odwoływania premiera, ministrów i szefów administracji regionalnych. Pierwsze oficjalne wyniki niedzielnych wyborów na Ukrainie będą najprawdopodobniej znane w poniedziałek rano. Spóźnienia i kolejki Wybory przebiegały bez zakłóceń. Do pracy nie mogli przystąpić jedynie członkowie komisji wyborczej w Dymerce, w obwodzie kijowskim. Do lokalu wrzucono butelkę z płynem łatwopalnym - poinformował przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Jarosław Dawydowycz. Dodał, że ogień szybko ugaszono i lokal został otwarty. Tymczasem Komitet Wyborców Ukrainy (KWU) - niezależna organizacja zajmująca się monitoringiem wyborów - poinformował, że 20 proc. lokali wyborczych rozpoczęło pracę kilka minut po godzinie 7. czyli po oficjalnym terminie rozpoczęcia głosowania. Według przekazanego mediom komunikatu KWU, "było to spowodowane problemami technicznymi, w związku z którymi przeciągnęły się zebrania przygotowawcze (w tych lokalach)". Komitet informował także, że w niektórych punktach wyborczych doszło do wykreślenia z list wyborczych ugrupowań, które, pomimo wcześniejszych oświadczeń o wycofaniu się z wyborów, nie otrzymały na to zgody od Centralnej Komisji Wyborczej i, zgodnie z prawem, nadal uczestniczą w procesie wyborczym. Były także przypadki, że na listach znajdowali się kandydaci, którzy zdążyli się wycofać, lecz informacja ta nie dotarła do CKW. Największym problemem w organizacji wyborów parlamentarnych są kolejki przed lokalami wyborczymi - informuje Komitet Wyborców Ukrainy. W komunikacie KWU rozesłanym mediom czytamy, że sam proces wydawania kart do głosowania zajmuje średnio ok. 3-4 minut. Zanim jednak wyborca otrzyma kartę, ok. 45 minut musi spędzić w kolejce przed rejestracją, a potem oczekiwać ok. 15 minut na wejście do kabiny wyborczej. KWU alarmuje, że taka sytuacja ma miejsce we wszystkich regionach Ukrainy. - W takim tempie głosowanie w wielu lokalach może wydłużyć się nawet do północy - ocenia organizacja. Wybory były demokratyczne Obserwatorzy z ramienia Parlamentu Europejskiego uważają, że wybory na Ukrainie były otwarte i demokratyczne, wytykają jednak ukraińskim władzom tłok w lokalach wyborczych. Mówili o tym na konferencji prasowej w Kijowie, na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych eurodeputowani Jerzy Buzek i Charles Tannock z delegacji międzyparlamentarnej ds. współpracy Ukraina-Unia Europejska. - Jest to zwycięstwo prawdziwych, demokratycznych wyborów - powiedział Buzek. Zdaniem polskiego eurodeputowanego oświadczenia niektórych zachodnich mediów o apatii panującej wśród ukraińskich wyborców, są niesprawiedliwe. - Kraje europejskie oczekują, że Ukraina będzie demokratyczna. To dobry znak dla Europy, dlatego że cywilizacja europejska zbudowana jest na wartościach demokratycznych - podkreślił były polski premier. Zdaniem Charlesa Tannocka wybory na Ukrainie odbywały się "bez poważnych problemów", co potwierdza pozytywny wizerunek Ukrainy na arenie międzynarodowej. Test dla pomarańczowej rewolucji O władzę na Ukrainie walczyła Partia Regionów byłego premiera Wiktora Janukowycza, popierający prezydenta Wiktora Juszczenkę blok Nasza Ukraina oraz Blok Julii Tymoszenko, na czele którego stoi była premier i skonfliktowana z obozem Juszczenki jego sojuszniczka z czasów "pomarańczowej rewolucji". Posłuchaj relacji specjalnych wysłanników RMF: Ugrupowania Juszczenki i Tymoszenko, skłócone od czasu konfliktu, który wybuchł we wrześniu ubiegłego roku, kiedy prezydent odwołał rząd Tymoszenko, nie potrafią się porozumieć w sprawie współpracy. Wielu komentatorów zastanawia się, kto z pomarańczowych zdecyduje się porozumieć z przeciwnikiem sprzed półtora roku. Nieoficjalnie w Kijowie mówi się, że takie rozmowy prowadzi obóz Juszczenki. Jednak Tatiana Malarenko politolog z Doniecka prognozuje co innego: Tymoszenko będzie premierem, ale wszystkie pozostałe stanowiska obejmą ludzie z Partii Regionów. Posłuchaj: Taka koalicja oznacza powrót do starej tradycji klanowości w polityce i gospodarce Ukrainy. - To byłoby zaprzeczeniem wszystkich reform, których oczekują ludzie - odpowiada Julia Tymoszenko. Wygląda więc na to, że sprawa koalicji jest jeszcze otwarta. Rozmowy o koalicji Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko po głosowaniu w jednym z punktów wyborczych w Kijowie powiedział, że w poniedziałek zaczną się rozmowy na temat koalicji w przyszłym ukraińskim parlamencie. - Jutrzejszy dzień rozpoczynamy od konsultacji sił politycznych, które utworzyły poprzednią koalicję - zwycięzcę w poprzednich wyborach (prezydenckich w 2004 roku - red.) - powiedział ukraiński prezydent. Juszczenko chce, by w konsultacjach wzięły udział wszystkie ugrupowania, które przekroczą 3 procentowy próg wyborczy. - Te konsultacje dadzą możliwość opracowania strategii procesu negocjacyjnego i zasad, na podstawie których będą przebiegać same rozmowy - dodał Juszczenko. Prezydent skrytykował jednocześnie ukraińskich polityków za to, że zamiast dążyć do potrzebnej dziś Ukrainie konsolidacji, "grają tematami, które nasilają konfrontację". Tymczasem Julia Tymoszenko, przewodnicząca bloku wyborczego o swoim imieniu, głosując w rodzinnym Dniepropietrowsku, unikała odpowiedzi na pytania o możliwość sformowania koalicji "sił pomarańczowych". Mówiąc o kształcie przyszłego parlamentu Tymoszenko powiedziała jedynie, że "Ukraina ma szanse na dobry rząd". To, czy Ukraina rzeczywiście otrzyma ów "dobry rząd", zależy w dużej mierze od postawy samej Tymoszenko i jej stosunku do zawarcia umowy koalicyjnej z proprezydencką Naszą Ukrainą. Powrót do rozmów o odrodzeniu koalicji, w skład której weszłyby ugrupowania biorące udział w "pomarańczowej" rewolucji, Tymoszenko uzależnia prawdopodobnie od tego, czy otrzyma ona stanowisko premiera.