Niezależne media informowały o rannych w różnych punktach białoruskiej stolicy. Na prospekcie Maszerawa granat hukowy ranił jednego z demonstrantów, zabrała go karetka pogotowia, jego stan jest ciężki - podała niezależna gazeta "Nasza Niwa". Milicja strzelała do ludzi gumowymi kulami w rejonie ulicy Kalwaryjskiej, trzy osoby są ranne, zabrało je pogotowie - relacjonowała gazeta. Media informowały, że dotkliwie pobity w Mińsku został dziennikarz agencji Associated Press Mścisłau Czarnou, również do niego wezwano karetkę pogotowia. Wcześniej media podały, że 30-letni mężczyzna został ranny przez samochód milicyjny, który - według tych doniesień - umyślnie wjechał w tłum. Późnym wieczorem demonstrujący w Mińsku zaczęli wznosić prowizoryczne barykady, wykorzystując kosze na śmieci i donice z kwietników. Również w innych miastach doszło do konfrontacji pomiędzy milicją i protestującymi. Gazu łzawiącego milicja użyła w Grodnie. W Brześciu ulicami szedł pochód kilku tysięcy ludzi. Milicja zablokowała wjazd do centrum. Jednak w Żodzinie w obwodzie mińskim i w Baranowiczach milicjanci nie rozpędzali demonstrantów, lecz opuścili przed nimi tarcze. MSW Białorusi zwołało posiedzenie sztabu operacyjnego w związku z protestami w Mińsku - podały służby prasowe resortu. Pojazdy milicyjne pełne zatrzymanych Według agencji TASS, po północy polskiego czasu z rejonu Starego Miasta wyjeżdżały karetki pogotowia i pojazdy milicyjne pełne zatrzymanych. Siły specjalne OMON przystąpiły do usuwania demonstrantów z sąsiadujących ze Starym Miastem rejonów Mińska. Według świadków zatrzymywane były dziesiątki osób. W rejonie obelisku "Mińsk - miasto-bohater", gdzie - jak się ocenia - znajduje się ok. tysiąca demonstrantów, trwały starcia. Nadal słychać tam było wybuchy granatów hukowych i widać w akcji pojazdy służb siłowych. Na Prospekcie Niepodległości kilkuset protestujących zablokowało ruch uliczny, skandując hasło "Zmian!" Do demonstracji doszło także w wielu innych miastach Białorusi, m. in. w Brześciu, Kobryniu, Pińsku, Baranowiczach, Homlu i Grodnie. Demonstracje protestacyjne i starcia z milicją wybuchły po ogłoszeniu wyników oficjalnego badania exit poll, według którego w niedzielnych wyborach prezydenckich zwyciężył obecny szef państwa Alaksandr Łukaszenka, uzyskując ponad 70 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cihanouska mniej niż 10 proc. głosów.