Liderka Szkockiej Partii Narodowej (SNP) i szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon mówiła, że krajowi grozi pójście "w złym kierunku", jeśli decyzje o odbudowie po epidemii zostaną pozostawione brytyjskiemu premierowi Borisowi Johnsonowi. Zwolennicy pozostania Szkocji w składzie Zjednoczonego Królestwa przekonywali, że ostatnią rzeczą, jakiej Szkocja teraz potrzebuje jest tworzące podziały społeczne referendum. W debacie oprócz Sturgeon wzięli udział liderzy szkockich gałęzi trzech partii przeciwnych niepodległości - konserwatystów Douglass Ross, laburzystów Anas Sarwar, Liberalnych Demokratów Willie Rennie, a także Lorna Slater, współprzewodnicząca Szkockich Zielonych, którzy również opowiadają się za secesją. Nie został na nią zaproszony poprzednik Sturgeon, Alex Salmond, który w ubiegłym tygodniu ogłosił powołanie nowego ugrupowania niepodległościowego - Partii Alba. Zobacz też: Trzecia dawka dla najbardziej narażonych Sturgeon powiedziała, że chciałaby, aby referendum w sprawie niepodległości Szkocji odbyło się w pierwszej połowie następnej pięcioletniej kadencji parlamentu, przy założeniu, że pandemia minie do tego czasu. Odrzuciła sugestie, że skupiając się na niepodległości odwraca uwagę od kryzysu wywołanego przez pandemię. "Zostaliśmy wyciągnięci z UE wbrew naszej woli" - Zostawię innym ludziom ocenę, czy moja uwaga była w ciągu ostatniego roku skupiona na pandemii czy nie. Ludzie widzieli mnie dosłownie każdego dnia, jak prowadzę walkę kraju przeciw covid i robiłam to dosłownie w każdej chwili, gdy tylko nie spałam. Będę nadal to robić przez każdy dzień, który będzie potrzebny do wyjścia z tego kryzysu, bo to jeszcze nie jest koniec - mówiła. Podkreśliła jednak, że "odbudowa nie jest neutralną rzeczą". - Tak długo, jak tak wiele decyzji leży w rękach Borisa Johnsona i Westminsteru, niebezpieczeństwo polega na tym, że podejmiemy złe decyzje i pójdziemy w złym kierunku, tak jak zostaliśmy wyciągnięci z UE wbrew naszej woli. Ponad połowa dorosłych Szkotów dostała pierwszą dawkę szczepionki Ross, lider szkockich konserwatystów, głównej siły opozycyjnej w szkockim parlamencie, mówił, że program szczepień przeciwko koronawirusowi pokazał siłę Wielkiej Brytanii, gdy działa ona razem. Wskazał, że ponad połowa dorosłych mieszkańców Szkocji dostała już pierwszą dawkę szczepionki. - Zjednoczone Królestwo zapewniło szczepionki, które są dystrybuowanie przez nasz personel NHS (służby zdrowia - red.), nasze brytyjskie siły zbrojne i wolontariuszy. To jest unia, która teraz działa dla ludzi. - Dlaczego mamy w szkockim parlamencie projekty ustaw, w sprawie przeprowadzenia kolejnego referendum niepodległościowego, ale nie mamy projektów ustaw wspierających edukację, pomagających przedsiębiorstwom, chroniącym miejsca pracy? Nic z tego się nie ma, ponieważ szkocki rząd i SNP są skoncentrowane na kolejnym referendum niepodległościowym - wskazywał. Według wszystkich sondaży po wyborach z 6 maja SNP pozostanie najliczniejszą frakcją w szkockim parlamencie, ale nie wiadomo, czy będzie miała bezwzględną większość, czy też zabraknie jej kilku mandatów. Sturgeon mówi, że zwycięstwo SNP będzie równoznaczne z mandatem do przeprowadzenia nowego referendum. W tym, które odbyło się jesienią 2014 roku, za pozostaniem Szkocji w składzie Zjednoczonego Królestwa opowiedziało się 55 proc. głosujących. W sondażach z ostatniego miesiąca liczba zwolenników i przeciwników niepodległości była niemal równa.