Wyborcy na Florydzie zmieniają poglądy. Polacy odchodzą od Obamy

W St. Petersburgu na Florydzie, największym z wahających się stanów USA, gdzie szanse obu kandydatów są wyrównane, spotkani we wtorek wyborcy w większości głosowali na Mitta Romneya. Wśród tych, którzy zmienili zdanie i odeszli od Obamy, są Polacy.

Jeden z lokali wyborczych w USA
Jeden z lokali wyborczych w USAPAP/EPA

Barack Obama na zdjęciach

Barack Hussein Obama, 44. prezydent USA, jest pierwszym w historii Afroamerykaninem, który pełni ten urząd. Sprawuje go od niespełna czterech lat i ubiega się o reelekcję. Sylwetka Baracka Obamy, kandydata demokratów w wyborach prezydenckich w USA w 2012 roku

Z żoną. Des Moines w Iowa, 5 listopada 2012.AFP
Obama z Romneyem w trakcie debaty w Hempstead (Nowy Jork), 16 października 2012.AFP
Przemówienie podczas kampanii wyborczej w Des Moines w Iowa, 5 listopada 2012.AFP
Ostatni dzień konwencji Demokratów w Charlotte we wrześniu 2012 roku.AFP
Podczas wizyty w amerykańskiej szkole Obama czytał dzieciom "Ekspres Polarny". 21 grudnia 2009.AFP
Ambasador Zhou Wenzhong, Barack Obama i ambasador Jon Huntsman na Wielkim Murze Chińskim w 2009 roku.AFP
Z wizytą na cmentarzu, na którym spoczywają ofiary wojny w Iraku i Afganistanie. Wrzesień, 2011 rok.AFP
Para prezydencka z wiceprezydentem Joe Bidenem i jego żoną podczas święta Chanuka w Białym Domu. Grudzień, 2011 rok.AFP
Obama podczas inauguracji złożył przysięgę i objął urząd prezydenta. W obecności tłumów zapowiedział wtedy "nowa erę odpowiedzialności".AFP
Obama podczas inauguracji złożył przysięgę i objął urząd prezydenta. W obecności tłumów zapowiedział wtedy "nowa erę odpowiedzialności".AFP
Z Michelle i żoną Joe Bidena, wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, po wygranej w wyborach. Chicago, 4 listopada 2008 roku.AFP
Z żoną Michelle po przemówieniu w dniu zwycięstwa w 2008 roku.AFP
Charytatywna kolacja w hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku. Październik, 2008 rok.AFP
Trzecia i ostatnia debata z rywalem Johnem McCainem, kandydatem Partii Republikańskiej, podczas kampanii prezydenckiej w Hempstead w Nowym Jorku. Październik, 2008 rok.AFP
Podczas nabożeństwa w Kościele Baptystów Ebenezera w Atlancie. Styczeń, 2008 rok.AFP
Z Hillary Clinton podczas zjazdu Krajowego Stowarzyszenia Postępu Ludzi Kolorowych w stolicy Karoliny Południowej. Styczeń, 2008 rok.AFP
"Kowboj" Obama w Teksasie w 2007 roku.AFP
Obama w celi Nelsona Mandeli w 2006 roku.AFP
Obama świętujący zwycięstwo w wyborach do Senatu Stanów Zjednoczonych. Chicago, 2004 rok.AFP
Obama (zaznaczony na żółto) na grupowym zdjęciu w szkole w Dżakarcie. Przeprowadził się tam po śmierci ojca.AFP
W Nowym Jorku w 1980 roku.AFP
Mały Barack na HawajachAFP
Ślub z Michelle. 18 października 1992.AFP
Podczas ceremonii ukończenia szkoły. Hawaje, 1979 rok.AFP

- Romney odniósł duże sukcesy w biznesie, więc jako prezydent będzie potrafił podjąć trudne decyzje. Ten kraj potrzebuje zmiany - powiedział Jim, ok. 40 lat, były żołnierz w Afganistanie, który cztery lata temu głosował na Baracka Obamę.

- Cała moja rodzina głosuje na Romneya; ja wahałam się, bo też zawsze głosowałam na Republikanów, ale dziś zagłosowałam na Obamę - mówi z kolei Paula, około 50 lat, dyrektorka finansowa w jednym z licznych hoteli w St. Petersburgu nad zatoką Tampa na zachodnim wybrzeżu Florydy. - Hotelarstwo na Florydzie ma się dobrze, branża samochodowa też uniknęła zapaści dzięki planowi Obamy - tłumaczy.

Przed lokalem wyborczym, gdzie oddali głos - w jednym z protestanckich kościołów w St. Petersburgu - ciągnie się od ósmej rano kilkunastoosobowa kolejka. Ludzie chcą zagłosować jak najwcześniej, jeszcze przed pracą. Wszystkich zaskoczył we wtorek rano silny deszcz, nietypowy o tej porze roku na Florydzie. Większość zarejestrowanych w tej dzielnicy to przedstawiciele wyższej klasy średniej, praktycznie tylko biali.

Powiat Pinellas, do którego należy miasto St. Petersburg, to jeden z najbardziej zmieniających się pod względem upodobań politycznych powiat na Florydzie. W 2004 roku wygrał tu George W. Bush, a cztery lata temu Obama, tak jak w całej Florydzie. Ponad 20 proc. mieszkańców ma powyżej 65 lat, a gospodarka uzależniona jest od turystów i zamożnych emerytów z innych stanów, którzy chcą spędzić na słonecznej Florydzie jesień życia.

- Cała moja rodzina cztery lata temu głosowała na Obamę. Teraz głosują na Romneya, a ja nie potrafiłam wybrać, więc nie głosuję - mówi 25-letnia Polka Joanna, pracująca w recepcji jednego z hoteli w St. Petersburgu. Rodzina Joanny od 30 lat mieszka na Florydzie, gdzie prowadzi sklep alkoholowy. - Obama narobił w państwie ogromnych długów - wyjaśnia Joanna. - To nie do pomyślenia w gospodarstwie domowym albo w biznesie.

Wśród wyborców w obszarze metropolitalnym Tampa-Saint Petersburg-Clearwater, którzy nie chcą po raz drugi głosować na Obamę, jest wielu innych "Polish Americans", czyli obywateli amerykańskich polskiego pochodzenia. W rozmowie z PAP przyznają, że cztery lata temu uwiodła ich ogólnonarodowa euforia za Obamą, zwłaszcza w mediach. Teraz wracają do Republikanów.

- Nie można tego głośno mówić, proszę mnie nie cytować, ale za dużo jest w kraju imigrantów... Tych czarnych. - powiedział pan Grzegorz, emeryt. Na Florydę wyemigrował w latach 80. - Głosowałem na Obamę (cztery lata temu), bo Bush doprowadził kraj do katastrofy, a jego rodzina się nakradła w Iraku. Ale mam wątpliwości, bo Romney to też bogacz - wyznaje.

Zaledwie 30 km od St. Petersburga, jadąc zachodnim wybrzeżem Florydy, dojeżdżamy do Clearwater (wciąż powiat Pinellas). Tuż obok pól golfowych w Centrum Polskim im. Jana Pawła II mieści się jeden z lokali wyborczych.

- Dobrze współpracujemy z władzami i udostępniamy nasze centrum do głosowania - mówi prezes Centrum Stanisław Kawczak, oprowadzając po okazałych obiektach należących do centrum. Na 2,5-hektarowym terenie jest m.in. sala bankietowa z dwoma barami, kuchnią i sceną, gdzie odbywają się występy polskich zespołów taneczno-teatralnych. Centrum zostało założone 17 lat temu m.in. z datków zebranych podczas mszy w polskim kościele w St. Petersburgu. Dziś Centrum ma 366 członków, dwa razy mniej niż w 1995 roku. Szacuje, że nad zatoką Tampa mieszka około 30 tys. "Polish Americans".

- Tak jak my się czujemy Polakami, to trudno znaleźć inną taką Polonię. Mamy polski kościół i polską szkołę sobotnią dla 43 uczniów" - podkreśla Kawczak. Na Florydzie mieszka od 1983 roku, zanim przeszedł na emeryturę był mechanikiem. On też krytykuje rządy Obamy. "Galon paliwa kosztuje 3,40 USD, a kilka lat temu 75 centów - mówi.

Wyborcy z Pinellas razem z całym stanem Floryda mogą przesądzić o wyniku wyborów prezydenckich, bo Floryda to największy z niezdecydowanych, wahających się tzw. swing states, który dysponuje aż 29 głosami elektorskimi. Wszyscy pamiętają dramatyczne liczenie głosów na Florydzie w 2000 roku. Dopiero Sąd Najwyższy przyznał zwycięstwo George'owi W. Bushowi, co zdecydowało o jego ostatecznej wygranej w całym kraju nad Demokratą Alem Gore'em. Różnica między Bushem a Gore'em na Florydzie wyniosła zaledwie 537 głosów.

W 2008 roku Obama pokonał Republikanina Johna McCaina stosunkiem 51 proc. do 48,2 proc. głosów. W tegorocznych wyborach ostatnie sondaże wskazywały na remis lub nieznaczną, w granicach błędu statystycznego, przewagę Romneya. Wszytko jest więc możliwe.

Z możliwości wcześniejszego głosowania skorzystało ok. 4,5 mln mieszkańców Florydy, co stanowi prawie 40 proc. całego elektoratu tego stanu.

- Przygotujcie się na długą noc; to bardziej niż prawdopodobne, że w jednym ze swing states, np. u nas na Florydzie, liczenie potrwa do świtu albo dłużej - napisał we wtorek w artykule redakcyjnym na pierwszej stronie dziennik "Tampa Bay Times".