Obchody rocznicy miały miejsce w poświęconym bohaterom walczącym o wolność amfiteatrze w Parku Wolności w Pretorii. Rozpoczęło je nabożeństwo międzyreligijne. - Nie byłoby dwudziestu lat wolności, gdyby nie Mandela - mówił wódz plemienia, Ron Martin. - Nasze poczucie dumy było tłumione przez apartheid, ale dziś je odzyskaliśmy! - podkreślał. Weterani walk o zniesienie apartheidu złożyli wieniec pod 5-metrową figurą Madiby, jak rodacy zwykli nazywać Mandelę. - Ciało Madiby poddało się, ale jego duch nigdy, przenigdy się nie zmienił - wspominała wdowa po legendarnym przywódcy, Graca Machel. Pod pomnikiem męża złożyła ogromny wieniec kwiatów. - Wiem, że on się teraz uśmiecha i jest szczęśliwy, bo może być wśród członków rodziny, którą sam zakładał - mówiła o mężu. W czasie uroczystości przez trzy minuty i siedem sekund brzmiały dzwony. Po nich nastąpiły trzy minuty ciszy. W ten sposób upamietniono 67 lat służby publicznej "Ojca Narodu". Chwilą ciszy pierwszą rocznicę śmierci Nelsona Mandeli uczcił też wiceprezedent RPA, Cyryl Ramaphosa. Przebywający w tym czasie w Chinach prezydent kraju Jacob Zuma wygłosił mowę o pierwszym czarnoskórym prezydencie RPA na Uniwersytecie w Pekinie. Południowoafrykańskie drużyny rugby i krykieta wzięły udział w towarzyskim meczu krykieta o puchar imienia Mandeli. Nelson Mandela był jednym z głównym przywódców ruchu przeciw apartheidowi. Działał na rzecz praw człowieka. W 1994 roku wybrano go na prezydenta RPA. Jako prezydent zdobył międzynarodowe uznanie. W 1993 roku wspólnie z Frederikiem de Klerkiem otrzymał pokojowa Nagrodę Nobla. Uwielbiany przez rodaków Madiba zmarł z powodu infekcji płuc 5 grudnia 2013 r. w swoim domu w Johanessburgu w otoczeniu najbliższych.