41-letnia Kelly Sadik wdarła się do gimnazjum w Maryland w USA. Kobieta zaatakowała uczennicę siódmej klasy, którą oskarżyła o dręczenie jej córki. Zdenerwowana matka wdała się w kłótnię z dzieckiem, jednak na tym nie zakończyła się jej interwencja w szkole w Aberdeen. Kiedy dziewczynka próbował odejść, kobieta chwyciła ją za ramię. Uścisk był na tyle mocny, że pozostawił na ciele uczennicy siniaki i zaczerwienione ślady. Policja przekazała, że gimnazjalistka doznała niewielkich obrażeń. Kobieta z kolei została aresztowana i oskarżona o napaść drugiego stopnia oraz wtargnięcie na teren szkoły. 41-latka stanie przed sądem w maju. USA: Wtargnęła do szkoły. Zdenerwowana matka zaatakowała ucznia Funkcjonariusze mają teorię co do sposobu, w jaki kobieta mogła swobodnie wejść do gimnazjum. 41-latka została wpuszczona przez biuro główne po tym, jak zadzwoniła zewnętrznym domofonem. Sadik towarzyszyła córka, ale zamiast postępować według szkolnego protokołu, który nakazuje zgłoszenie się do gabinetu i wpisanie na listę, kobieta wybrała się na poszukiwania uczennicy - zaznacza Fox News. Całą sytuację zauważył nauczyciel, który szybko interweniował. Mimo to babcia zaatakowanej gimnazjalistki chce wiedzieć, w jaki sposób 41-latka była w stanie swobodnie przemieszczać się po budynku. - Nie rozumiem, jak dotarła tak daleko, zanim ktokolwiek coś zrobił - stwierdza kobieta. Swojemu zięciowi powiedziała, że "najpierw była w szoku, potem zła, sfrustrowana i naprawdę zdenerwowana". W sprawie zabrał również głos ojciec poszkodowanej, który przekazał w rozmowie z WBALTV, że jego największym zmartwieniem było to, że kobieta tak szybko dostała się na teren placówki. - Ominęła biuro, a następnie udała się w kierunku, gdzie była moja córka. Mogła mieć broń lub coś innego. To jest najbardziej przerażająca część tego wszystkiego - zaznaczył mężczyzna. W oświadczeniu szkół publicznych hrabstwa Harford przekazano, że placówki posiadają środki bezpieczeństwa, a personel podjął działania tak szybko, jak tylko 41-latka wtargnęła do szkoły. Czytaj też: Pobicie nastolatka w Pruszkowie. Zatrzymano sześć osób - Sprawdzamy ludzi, którzy przychodzą do naszych szkół. Protokół był przestrzegany przez naszych pracowników. Niestety, mieliśmy rodzica, który postanowił go złamać. Na szczęście znaleźli się pracownicy, którzy natychmiast zauważyli - dzięki swojej czujności i znajomości budynku - że coś jest nie tak i natychmiast podjęli działania - powiedział Donoven Brooks, szef bezpieczeństwa szkół publicznych hrabstwa.