Wczoraj dziennikarkę, należącą do niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ), wezwano do prokuratury. Tam poinformowano ją, że o sprawdzenie jej domniemanej współpracy z Biełsatem zwróciła się dyrektorka teatru w Homlu, której wypowiedź o organizowanym w mieście festiwalu znalazła się w jednym z programów kanału. Dyrektorka powiedziała prokuraturze, że udzieliła wypowiedzi Bublikowej, która nie uprzedziła jej, iż materiał pojawi się w polskiej telewizji. Prokuratura ostrzegła Bublikową, że współpraca z zagranicznymi mediami nie posiadającymi akredytacji na Białorusi jest zabroniona. To kolejne ostrzeżenie przed współpracą z nadającą z Polski telewizją. Na początku grudnia podobną przestrogę otrzymał działacz opozycyjny z Homla Kanstancin Żukouski. Na początku lutego na Białorusi weszła w życie nowa ustawa o mediach, wprowadzająca m.in. zakaz pracy dla zagranicznych mediów bez specjalnego zezwolenia MSZ i rozpowszechniania informacji, które mogą zaszkodzić interesom państwowym lub społecznym. Biełsat starał się o rejestrację swego przedstawicielstwa na Białorusi i czeka teraz na decyzję władz białoruskich w tej sprawie. Biełsat TV, finansowana przez rząd polski telewizja przygotowywana przez Białorusinów dla Białorusinów, powstała w 2007 r. Ma przełamać monopol informacyjny mediów związanych z władzą prezydenta Alaksandra Łukaszenki, a także wspierać kulturę białoruską i tamtejszą świadomość narodową. Projekt wspierają resorty spraw zagranicznych Polski i Litwy oraz litewska telewizja publiczna.