Gosiewska i Święcicki byli w Odessie jako delegaci marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Spotkali się m.in. z samym Orłowem, jego obrońcą i naczelnikiem więzienia. "Byliśmy też obecni na rozprawie sądowej" - powiedział Święcicki na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie."Chcieliśmy wyjaśnić, jak można łamać europejskie konwencje, które dają każdemu prawo do sądu w rozsądnym terminie" - mówił Święcicki Orłow jest dziennikarzem śledczym. Pisał m.in. o korupcji na Ukrainie. "Pisał o +szemranych+ przetargach publicznych czy łapówkach. Rozpracowywał sprawy lokalnych oligarchów" - powiedział Święcicki. W 2011 roku Orłow został aresztowany pod zarzutem zlecenia zabójstwa inspektora ruchu drogowego. Od czterech lat znajduje się w areszcie śledczym. Odbyło się już ponad sto posiedzeń sądu, a część z nich - mówił poseł PO - "było pod byle pretekstem przerywanych". Odroczone zostało także posiedzenie, które było zaplanowane na środę. Następne ma odbyć się w piątek. Stan zdrowia dziennikarza - wedle relacji posła - pogarsza się. Przeszedł m.in. operację nerek. W więzieniu był kilkakrotnie pobity. "Jest na skraju wykończenia psychicznego i fizycznego, a końca procesu nie widać" - podkreślił Święcicki. Według posła PO nie ma żadnych przesłanek, które mogłyby świadczyć, że na wolności Orłow "mógłby w jakikolwiek sposób zakłócić śledztwo". Jak przekonywał, ze względów humanitarnych Orłow powinien być zwolniony i odpowiadać "z wolnej stopy". Święcicki poinformował, że były prezydent Bronisław Komorowski "w ostatnich dniach urzędowania wysłał w sprawie dziennikarza list do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki". Wedle słów posła, również marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska zwróciła się w sprawie Orłowa do przewodniczącego ukraińskiej Rady Najwyższej. Orłow korzysta z pomocy obrońcy. Jest także pod opieką polskiego konsulatu. 60-letni Orłow jest dziennikarzem, członkiem Związku Dziennikarzy Ukrainy i obrońcą praw człowieka. Ma polskie obywatelstwo. Jest żonaty z Ukrainką; ma troje dzieci.