- Jak wiecie, niektórzy z nas chcieliby iść dalej niż inni w uznaniu europejskich aspiracji naszych wschodnich sąsiadów - mówił Sikorski (za PAP) do uczestników posiedzenia prezydium frakcji chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej z Parlamentu Europejskiego. Z polskich partii do frakcji należą PO i PSL. Poprzez danie europejskiej perspektywy krajom należącym do Partnerstwa Wschodniego (Ukraina, Gruzja, Mołdawia, Azerbejdżan, Armenia i Białoruś), Polska chce zachęcić je do dalszych zmian w systemie politycznym i gospodarczym. Docelowo chodzi o doprowadzenie standardów panujących w tych krajach do stanu, który panuje w krajach UE. Sikorski uważa też, że w ten sposób UE powinna wynagrodzić kraje Partnerstwa za te zmiany, które już przeprowadzono. W domyśle chodzi również o zastopowanie ambicji rosyjskich w tym regionie, tajemnicą poliszynela jest bowiem, że Moskwa pragnie rozszerzyć swoje wpływy na kraje, które kiedyś stanowiły część ZSRR, a obecnie, przez wielu moskiewskich polityków traktowane są jako "bliska zagranica". Sikorski pragnie "wiązać" wschód z UE m. in. za pomocą "stworzenia obszaru gospodarczego między UE a sąsiadami wschodnimi", który przypominałby "zaawansowaną integracę ekonomiczną, jaka łączy UE np. z Norwegią czy Szwajcarią" (za PAP). Jednym z celów polskiej prezydencji jest zakończenie negocjacji nowego porozumienia o stowarzyszeniu i wolnym handlu z Ukrainą. Całą sprawę utrudnia awantura wokół procesu byłej premier Julii Tymoszenko. Opozycja oskarża rząd i prezydenta, wywodzących się z "niebieskich" przeciwników autorów pomarańczowej rewolucji, o prześladowania. Polska zamierza naciskać na Ukrainę, by ta przestrzegała europejskich standardów, nie zamierza jednak stawiać sprawy na zasadzie "albo wolność dla Tymoszenko, albo powstrzymujemy negocjacje". Jednym z liderów proeuropejskich zmian w regionie jest obecnie Mołdawia. Donald Tusk podczas wczorajszego Szczytu Ekonomicznego w Krynicy wręczył jej premierowi Vladowi Filatowi nagrodę "człowieka roku", - To sygnał dla tych, którzy nie wierzą w Unię - powiedział polski premier. ZS