"To dla Węgier i całego obszaru Europy Środkowo-Wschodniej wielka szansa, że kraj należący do tego regionu daje Unii szefa. W ten sposób ważną i decydującą pozycję może uzyskać człowiek, który rozumie problemy krajów Europy Środkowo-Wschodniej i możliwości, jakie kryją się w tym regionie" - oświadczył Lanczi. Wśród największych problemów UE mających wpływ na tę część Europy wymienił on stagnację gospodarczą, wysokie bezrobocie w niektórych regionach, a także kryzys w sferze wartości i deficyt demokracji. Według niego w Unii daje się też obecnie zauważyć "całkowity brak refleksji nad tym, co zwykło się określać wielobiegunowym porządkiem świata". Lanczi uważa, że ogromnymi atutami Europy Środkowo-Wschodniej są dobra infrastruktura i wykształcona siła robocza. "Obecna struktura Unii nie sprzyja temu, by kraje naszego regionu rozwinęły dzięki tym dwóm czynnikom swą konkurencyjność" - ocenił. "Wraz z wyborem Tuska Europa otrzymuje szansę na odnowę. W odnowie tej Węgry mogą być partnerem, zwłaszcza jeśli w jej trakcie Unia będzie respektować suwerenność państw narodowych i mieć na względzie własne korzenie chrześcijańskie" - powiedział. Pytany o różnicę stanowisk odnośnie polityki wobec Rosji między Polską a Węgrami, które są przeciwne zaostrzaniu sankcji przeciw Moskwie w związku z konfliktem na Ukrainie, Lanczi wyraził przekonanie, że nawet najostrzejsze sankcje nie są w stanie zmusić Putina do zejścia z obranego kursu. "Obszar byłego Związku Radzieckiego i Europa są od siebie zależne gospodarczo. Wszelkie sankcje w jednakowym stopniu obciążą obie strony, ale podczas gdy Europejczycy na tym stracą, Putin będzie bez przeszkód kontynuować wojnę. Innymi słowy, on będzie bliższy celu, a my nie" - ocenił Lanczi. Według niego Rosja bardzo się wzmocniła w ciągu ostatnich 15 lat i nie należy sądzić, że nadal można wobec niej postępować tak samo, jak po rozpadzie ZSRR, gdy była słaba. "Ci, którzy tego nie rozumieją, leją wodę na młyn Putina" - podkreślił analityk. Małgorzata Wyrzykowska