Jednak na odpowiedź, czy Korea Północna otworzy się w najbliższym czasie, należy jeszcze poczekać - powiedział analityk ds. Korei w Centrum Studiów Polska-Azja dr Nicolas Levi. Oficjalna agencja KCNA podała, że 66-letni Dzang Song Tek w Chinach będzie omawiał utworzenie wspólnych projektów gospodarczych. Niedawno Kim poinformował Pekin, że jego priorytetem jest rozwój gospodarczy zubożałego kraju. Dzang, który wżenił się w dynastię Kimów, stanął na czele delegacji wspólnego chińsko-północnokoreańskiego komitetu ds. wytycznych. Będzie to trzecie spotkanie komitetu. "Już od 2001 roku Dzang jest odpowiedzialny za otwarcie Korei Północnej i specjalne strefy ekonomiczne, w których mogą inwestować zagraniczne firmy" - powiedział Levi w rozmowie z PAP. Levi podkreślił, że po raz pierwszy północnokoreańskie media informują o oficjalnej wizycie Dzang Song Teka. Według KCNA celem spotkania jest omówienie wspólnych projektów gospodarczych w Nadzin, na północnym wschodzie Korei Północnej, oraz w Hwanggumpjong, na północnym zachodzie kraju. Północnokoreańska agencja nie podała szczegółów dotyczących projektów ani nazwisk pozostałych członków delegacji. Jak sprecyzował Levi, strefa w Hwanggumpjong została zamknięta przed miesiącem i "prawdopodobnie jej ponowne otwarcie będzie jednym z tematów, który zostanie omówiony między urzędnikami północnokoreańskimi a chińskimi". Dzang od dawna popierał reformy gospodarcze w jednym z najbiedniejszych azjatyckich krajów. "Dobrze zna świat zachodni, gdyż przebywał nieraz m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Korei Południowej" - powiedział Levi. Jak pisze Reuters, wizyta Dzanga odbywa się w czasie coraz większych spekulacji na temat planowych przez Phenian zmian w sposobie zarządzania gospodarką. Chiny i Korea Północna planowały utworzenie nowego okręgu przemysłowego w okolicy rzeki Yalu Jiang wzdłuż granicy. Jednak budowa nowego mostu, który miał być częścią projektu, została zawieszona z powodu rozbieżności w sprawie sposobu postępowania - wyjaśnia Reuters. Dodaje, że Chiny ostrożnie podchodzą do nowych przedsięwzięć z Koreą Północną w czasie nadchodzących zmian na najwyższych szczeblach władzy w Państwie Środka oraz ignorowania przez Phenian apeli o zaprzestanie rozwoju zbrojeń i skierowanie skromnych zasobów na inne cele. Korea Północna już teraz w znacznym stopniu jest zdana na chińskie wsparcie gospodarcze, ale w przeszłości jej przywódcy z podejrzeniem odnosili się do wszelkich zmian, postrzegając je jako zagrożenie dla swojej kontroli nad krajem. Jak pisze Reuters, młody i wychowany za granicą Kim Dzong Un, który przejął władzę po śmierci swojego ojca w grudniu zeszłego roku, planuje przeprowadzić reformy gospodarcze oraz rolne, do czego niezbędne będzie wsparcie Chin. "Ostatnie wydarzenia w kraju dowodzą, że Korea Północna się zmienia, ale trzeba na to patrzeć w dłuższej perspektywie. Dopiero za pół roku, rok zobaczymy, czy faktycznie Korea Północna Kim Dzong Una jest inna od Korei Północnej, w której rządził Kim Dzong Il" - ocenił Levi. Według niego "władza w Korei Północnej jest w rękach Kim Dzong Una i tylko on decyduje o przyszłości kraju". Centralnie planowana gospodarka Korei Północnej od lat chyli się ku upadkowi i nawet w okresach dobrych zbiorów nie jest w stanie wyżywić 24-milionowej populacji. Problemy pogłębiły się po wprowadzeniu w 2006 r. międzynarodowych sankcji za dokonanie próby nuklearnej oraz wystrzelenie rakiet dalekiego zasięgu. Według Reutera kolejną oznaką tego, że Kim może brać pod uwagę zmniejszenie międzynarodowej izolacji kraju, jest to, że w sierpniu wysłał on do Wietnamu i Laosu przewodniczącego parlamentu Kim Jong Nama, który rozmawiał tam o rozwoju gospodarczym.