W czasie ataku w domu przebywał jeszcze 14-letni chłopiec. Znajdował się jednak wtedy w pokoju po drugiej stronie mieszkania, dlatego też nic mu się nie stało. Teraz śledczy przeszukują okolicę i szukają świadków sobotniego napadu. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że napastnicy oddali co najmniej 12 strzałów. - Kimkolwiek byli sprawcy, strzelali oni stojąc w drzwiach. To nie był atak z ulicy - mówił rzecznik szeryfa w Sacramento, Jason Ramos. Jak podejrzewają policjanci, rodzina mogła być powiązana z jednym z lokalnych gangów. Nie ujawniono jednak ich danych. Nie wiadomo również, czy to dziewczynka była celem ataku. Rodzina żyła w tym domu od niecałego roku. Wcześniej nie interweniowała tam policja. Okolica, w której doszło do ataku, jest przez policję uważana za "spokojną, w której mieszka wiele młodych rodzin". Czytaj więcej na RMF24.pl