Andrzej K. został zatrzymany przez funkcjonariuszy amerykańskich służb imigracyjnych. Nie miał przy sobie dokumentów pozwalających na pobyt w Stanach, został więc bez ekstradycji deportowany do Polski. Na warszawskim lotnisku wylądował w asyście Amerykanów, od których przejęła go straż graniczna, a później ABW. W latach 90. Andrzej K. był jednym z najbardziej znanych śląskich biznesmenów. Handlował samochodami i stalą. Miał w całej Polsce sieć sklepów z artykułami RTV i AGD. W lutym 1992 r. na wniosek UOP wszczęte zostało śledztwo w sprawie działalności Andrzeja K., wówczas prezesa firmy Silesian Bussines Building Corporation. Okazało się, że Andrzej K. wyłudzał kredyty bankowe, nie wywiązywał się z zobowiązań wobec kontrahentów, prowadził w sposób nierzetelny księgowość - wylicza rzecznik katowickiej ABW Michał Cichy. W 1993 r. prokuratura przedstawiła Andrzejowi K. pierwsze zarzuty. Jako środek zapobiegawczy zastosowano wówczas poręczenie majątkowe w wysokości 100 mln zł. Kiedy prokuratura planowała postawić biznesmenowi kolejne zarzuty, nie stawiał się na kolejne wezwania. List gończy rozesłano w czerwcu 1993 r.