"Washington Post" pisze o retorycznych atakach Brytyjczyków na Rosję i Państwo Islamskiego oraz o płynących z Londynu wezwaniach o przebudzenie w Europie. - Jednak za tą fasadą kryje się niewątpliwa erozja brytyjskiej potęgi - zauważa gazeta ubolewając, że słabnąca pozycja Wielkiej Brytanii może pozostawić Amerykę bez wiarygodnego partnera w Europie w kwestiach światowego bezpieczeństwa. "Washington Post" zauważa, że udział Wielkiej Brytanii w operacji przeciwko Państwu Islamskiemu jest bardzo ograniczony, a w konflikcie ukraińskim Londyn odgrywa raczej rolę biernego obserwatora. Stany Zjednoczone niepokoją redukcje budżetu obronnego Wielkiej Brytanii, czego skutkiem będzie jeszcze większe wycofanie się Londynu ze spraw światowych.