Brazylijska policja federalna dysponuje 53 nagraniami rozmów wysoko postawionych wojskowych, którzy chcieli uniemożliwić objęcie władzy przez zwycięzcę tych wyborów, lewicowego prezydenta Luiza Inacio Lulę da Silvę - podała AP w nocy z poniedziałku na wtorek (czasu lokalnego). - Albo teraz będzie wojna domowa, albo później. Mamy teraz usprawiedliwienie dla wojny domowej. Ludzie są na ulicach, mamy olbrzymie poparcie (...). Zróbmy to teraz. Porozmawiaj z 01 - mówi na jednym z nagrań pułkownik Roberto Raimundo Criscuoli, wysokiej rangi oficer sił specjalnych armii. "01" to określenie używane w odniesieniu do prezydenta Brazylii - wyjaśniła AP. Brazylia. Wyciekły nagrania dotyczące zamachu stanu Nagranie jest zapisem rozmowy Criscuoliego z generałem Mario Fernandesem, określanym wówczas jako urzędnik numer dwa w sekretariacie generalnym Bolsonaro. Fernandes jest jedną z pięciu osób aresztowanych niedawno w związku z podejrzeniem, że planowali zamordowanie Luli przed objęciem przez niego urzędu. Inni wojskowi, których słychać na nagraniach, używali mniej bezpośrednich słów. Na przykład pułkownik Mauro Cid, bliski współpracownik prawicowego prezydenta, przekonywał Fernandesa, że trzeba działać szybko, by zapewnić Bolsonaro pozostanie u władzy. - Porozmawiam z prezydentem. Problemem jest czasem jego osobowość. On czeka, czeka, czeka, by zobaczyć, dokąd sprawy zmierzają. Żeby zobaczyć, kto go popiera. Ale czasami czasu jest niewiele, prawda? Nie możemy już długo czekać - powiedział na nagraniu. Na żadnym z nagrań nie słychać Bolsonaro ani jego ministrów, a materiały te nie są bezpośrednio związane z formalnym wnioskiem policji o postawienie byłemu prezydentowi i jego 36 współpracownikom zarzutów spisku w celu obalenia demokratycznie wybranego rządu - zaznaczyła AP. Wyniki wyborów w Brazylii. Bolsonaro nigdy nie uznał porażki Bolsonaro wielokrotnie kwestionował wyniki wyborów i nigdy nie uznał swojej porażki, choć nie przedstawił dowodów na rzekome oszustwo. Po wyborach, jeszcze przed zaprzysiężeniem Luli, wyjechał do USA, gdzie przebywał przez kilka miesięcy. W Brazylii sąd zakazał mu ubiegania się o reelekcję do 2030 roku za próby podważenia wyniku głosowania. AP przypomina, że po wyborach tysiące zwolenników Bolsonaro koczowały przed jednostkami wojskowymi, starając się wywrzeć presję na dowódców, aby opowiedzieli się po stronie ówczesnego prezydenta. Media informowały wówczas, że w najwyższym dowództwie nie było wystarczającego poparcia dla zamachu stanu. 8 stycznia 2023 roku, tydzień po zaprzysiężeniu Luli, wielotysięczny tłum sympatyków Bolsonaro wdarł się do Pałacu Prezydenckiego oraz siedzib Kongresu i Sądu Najwyższego w Brasilii, wybijając szyby i demolując wnętrze budynków. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!