Kolejne cztery grupy sił specjalnych mają się pojawić w najbliższych dniach, zwiększając liczbę przybyłych do blisko 200 - przekazał rzecznik amerykańskiego resortu kontradmirał John Kirby. Jak dodał, obecnie USA wykonują nad Irakiem ok. 35 misji zwiadowczych, aby wspierać irackie siły informacjami o sytuacji w terenie. Powiedział, że antyrządowa ofensywa sunnickich radykałów z organizacji Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) jest dobrze zorganizowana i zasilana zarówno przez zagranicznych bojowników, jak i irackich sunnitów. W Bagdadzie ok. 90 amerykańskich żołnierzy zakłada centrum operacji połączonych - dodał rzecznik. Amerykańscy doradcy i żołnierze mają za zadanie wzmocnić iracki wywiad i prowadzić szkolenia na zapleczu frontu. Prezydent USA Barack Obama zapewnił, że amerykańskie siły nie wrócą do Iraku, by prowadzić działania bojowe, nie wykluczył jednak "selektywnych działań wojskowych", jeśli będzie tego wymagała sytuacja. Rebelianci ISIL przejęli w czerwcu kontrolę nad znacznymi obszarami północnego Iraku, deklarując zamiar obalenia rządu Malikiego oraz utworzenia na terytorium Iraku i Syrii sunnickiego kalifatu (państwa wyznaniowego). Według ONZ co najmniej 1000 osób, głównie cywilów, zginęło i podobna liczba została ranna w całym Iraku między 5 a 22 czerwca. Wśród ofiar są zarówno osoby zabite podczas egzekucji przez bojowników ISIL, jak i więźniowie zabici przez wycofujące się irackie siły rządowe. USA nalegają, by w Iraku powstał rząd jedności narodowej, w którym władza byłaby podzielona między sunnitów, szyitów i Kurdów. Obecny rząd szyity Nuriego al-Malikiego oskarżany jest o marginalizowanie pozostałych społeczności i podsycanie napięć na tle wyznaniowym.