Wojskowe samoloty ewakuacyjne nie mogą lądować w Kabulu
Pierwszy samolot Bundeswehry, który miał ewakuować Niemców i ich lokalnych pomocników z Afganistanu po przejęciu władzy przez talibów, nie mógł wylądować w Kabulu. Finalnie został przekierowany na lotnisko w stolicy Uzbekistanu, Taszkencie - przekazał niemiecki generał Markus Laubenthal. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku samolotu wysłanego przez Holendrów. Na lotnisku finalnie lądował drugi z samolotów wysłany z Niemiec.

Jak pisze dpa, samolot typu A400M przez pięć godzin krążył nad Kabulem z powodu chaosu panującego na płycie lotniska, ale w końcu wylądował, gdyż kończyło się paliwo w zbiornikach.
W Kabulu nie udało się wylądować drugiej maszynie transportowej niemieckich sił powietrznych, która została przekierowana na lotnisko w stolicy Uzbekistanu, Taszkencie.
Celem misji obu samolotów jest ewakuacja Niemców i ich lokalnych pomocników z Afganistanu po przejęciu władzy przez talibów.
"Samolot musiał zboczyć z trasy"
Na lotnisku w Kabulu nie wylądował także wojskowy samolot ewakuacyjny, który wyleciał w nocy z Holandii. Na transport z Afganistanu do Holandii czekają setki osób. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić powrót wszystkim, którzy tego potrzebują - oświadczył premier Mark Rutte.
Na razie w drodze do Kabulu jest jeden samolot wojskowy. Jak podało w poniedziałek wieczorem ministerstwo obrony, nie może on jednak wylądować w stolicy Afganistanu. - Samolot musiał zboczyć z trasy, jednak liczymy na to, że uda mu się wylądować w ciągu 24 godzin - cytuje rzecznika resortu portal NOS.
Chaos w Kabulu. Wstrząsające sceny
Zagraniczne agencje poinformowały, że z powodu tłumów na pasie startowym wszystkie loty ewakuacyjne zostały tymczasowo zawieszone.
Lotnisko w Kabulu z lotu ptaka
Lotnisko w Kabulu z lotu ptaka








Tysiące uciekających afgańskich cywili zablokowało pasy startowe, uniemożliwiając starty samolotów. Zdesperowani ludzie próbowali różnymi sposobami dostać się na pokład maszyn. Jak widać na filmach i zdjęciach zamieszczanych w mediach społecznościowych, wspinali się m.in. po obrotowych drabinkach, by wsiąść do środka.