75 członków sił samoobrony dołączyło do 200 policjantów, strażaków i cywilów, przeczesujących z psami gęsty las w pobliżu miejscowości Nanae. Do poszukiwań zaangażowano też lokalnego myśliwego, gdyż w rejonie, w którym w sobotę zaginął Yamato Tanooka, odnaleziono świeże ślady niedźwiedzia - podała agencja prasowa Jiji. Rodzice Yamato najpierw utrzymywali, że chłopiec zniknął, gdy szukał w lesie jadalnych dzikich roślin. Później powiedzieli jednak policji, że zostawili go samego przy drodze, by ukarać za obrzucanie ludzi i samochodów kamieniami. Gdy kilka minut później rodzice wrócili w to miejsce, chłopca już tam nie było. Region, w którym zaginął Yamato, jest tak niedostępny, że sami mieszkańcy regionu twierdzą, że rzadko się tam zapuszczają. Mimo powiększenia ekipy poszukiwawczej, w środę nie odnaleziono nowych śladów. Chłopiec nie miał ze sobą jedzenia ani wody. Gdy widziano go po raz ostatni, Yamato był ubrany w koszulkę i jeansy. W nocy w tym rejonie temperatury spadają do 7 stopni Celsjusza, ostatnio odnotowano tam ulewne deszcze. Cała Japonia żyje poszukiwaniami siedmiolatka; programy informacyjne co godzinę podają nowe informacje, a tysiące ludzi w internecie apeluje o modlitwę w intencji chłopca i krytykuje rodziców za zaniedbanie.