Trzecie miejsce zajęło populistyczne ugrupowanie Dana Diaconescu, zyskując poparcie w granicach od 11 do 13%. To są oczywiście wyniki z exit polls, które pozostają jednak w zgodzie z przedwyborczymi sondażami. Przewidywane przez sondaże zwycięstwo Unii Społeczno-Liberalnej, czyli obozu politycznego premiera Wiktora Ponty, oraz porażka Przymierza Prawicy Rumunii identyfikowanego z prezydentem Traianem Basescu może otworzyć kolejny etap walki pomiędzy obu politykami. Doktor Sergiu Miskoiu (czyt. serdżiu miszkoju) - politolog z Kluż wyjaśnia: "Basescu oznajmił ostatnio, że odrzuca taką interpretację Konstytucji, w myśl której koalicja wyborcza - w tym wypadku Unia Społeczno-Liberalna - może zostać uznana za partię. To oznacza, że jeżeli żadna z partii tworzących Unię nie uzyska 50% plus jeden mandat poparcia to prezydent sam będzie tworzył koalicję rządową". Zwycięska koalicja, w której czołową postacią jest obecny, ale skonfliktowany z prezydentem Basescu - premier Ponta nie zgodzi się z pewnością na takie rozwiązanie. Rumuński politolog przewiduje zatem eskalację konfliktu: "Taka decyzja będzie prowadziła nieuchronnie do zawieszenia Basescu przez parlament w pełnieniu obowiązków prezydenckich i ogłoszenia powszechnego referendum w celu usunięcia prezydenta". Taki scenariusz przyniesie kolejny etap destabilizacji politycznej w Rumunii. Sytuacja polityczna w tym kraju budziła już w tym roku poważne zaniepokojenie Unii Europejskiej.