Większość wojewodów wysłała do samorządów pisma z pytaniem, czy są gotowe na przyjęcie uchodźców i zagwarantowanie im lokali socjalnych lub innych mieszkań, a jeśli tak, to jaką potencjalnie liczbę osób mogą przyjąć. Takie pytania skierowali do samorządów m.in. wojewodowie: świętokrzyski, dolnośląski i pomorski. Terminy, do których mają przyjść odpowiedzi, są różne, w zależności od województwa. W niektórych przypadkach samorządy powinny to zrobić we wrześniu, w innych do końca października. Rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego Agata Wojda powiedziała w środę PAP, że pismo do świętokrzyskich samorządowców zostało wysłane kilka dni temu na prośbę resortu pracy i polityki społecznej. "Chodzi o wstępne rozeznanie, czy któryś z samorządów byłby zainteresowany i miał możliwość ewentualnego przyjęcia u siebie uchodźców" - tłumaczyła Wojda. Rzeczniczka odniosła się też do wtorkowej wypowiedzi Zbigniewa Ziobry (SP), który powołując się na przykład świętokrzyskiej gminy Piekoszów, mówił m.in. o tym, że samorządy otrzymały od wojewody "polecenie", by znaleźć u siebie "miejsca do zakwaterowania dla uchodźców". "Nie umiem tego inaczej odczytać, jak absolutną złą wolę. Nie ma tu żadnego nakazu, wywierania presji na samorządowców. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. To zbadanie, jakie samorządy mają możliwości logistyczne, organizacyjne, jak i potrzeby" - zastrzegła Wojda. Jak dodała, chodzi o koncepcję, by uchodźcy po pobycie w ośrodkach recepcyjnych mogli trafić do społeczeństwa w systemie rozproszonym - bez tworzenia gett - po to, by móc się zasymilować. Wojewoda lubelski Wojciech Wilk powiedział PAP, że rozesłał pisma do gmin i starostw z prośbą o wskazanie, czy mają takie miejsca, gdzie mogliby przebywać uchodźcy i chcieliby ich przyjąć. "Czekamy na razie na odpowiedź. Nie będzie sytuacji, żebyśmy coś na gminach czy powiatach wymuszali" - podkreślił Wilk. Niektórzy wojewodowie, np. zachodniopomorski i warmińsko-mazurski, poprosili jedynie o weryfikację i uaktualnienie listy obiektów zgłoszonych w ubiegłym roku w związku z trudną sytuacją na Ukrainie, jako miejsc gdzie można ewentualnie zakwaterować uchodźców. "Teraz jedynie aktualizujemy bazę obiektów wyznaczonych jako potencjalne miejsca zakwaterowania cudzoziemców. Dlatego poprosiliśmy starostów o ponowną weryfikację zgłoszonych poprzednio miejsc" - wyjaśniła rzeczniczka wojewody warmińsko-mazurskiego Edyta Wrotek. Przyznała jednak, że dotychczas urząd nie zwrócił się z takim pytaniem do samorządów z Warmii i Mazur, bo czeka na uszczegółowienie przez resort, co konkretnie gminy miałyby zapewnić uchodźcom. Także m.in. wojewoda podlaski oraz podkarpacki nie wysłali pism do samorządów na swoim terenie. Część samorządów już dała wojewodom odpowiedź, że nie jest w stanie przyjąć uchodźców. Wiele z nich uzasadnia to brakiem lokali socjalnych. Tak jest np. w przypadku Opola, Lubina, Polkowic czy Ciechanowa. Rzecznik prezydenta Lubina Jacek Mamiński poinformował PAP, że odpowiedź samorządu jest negatywna. "Powszechnie uważa się, że nasz samorząd jest bogaty, ale to mylne przekonanie, bo jedyna kopalnia na naszym terenie jest nierentowna. Jesteśmy raczej oszczędni, my w ogóle nie mamy mieszkań socjalnych w swoich zasobach i zero możliwości pomocy uchodźcom" - dodał rzecznik. Jak poinformowała PAP Ksymena Szymczyk-Zawada z biura prasowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, w związku z pismem z ministerstwa pracy urząd wysłał do samorządów prośbę o udzielenie informacji na temat potencjalnej liczby uchodźców, których mogłyby przyjąć gminy. Chodzi o miejsca m.in. w instytucjach pomocy społecznej dla osób posiadających już status uchodźcy. Do środy - jak podał urząd - odpowiedzi udzieliło 40 ze 167 gmin w woj. śląskim, "nie deklarując możliwości ewentualnego przyjęcia uchodźców". Z kolei z 82 gmin lubuskich do tej pory tylko 9 odpowiedziało na pismo wojewody. Osiem z nich poinformowało, że nie ma możliwości, by przyjąć uchodźców. Jedynie gmina Bogdaniec zadeklarowała, że jest w stanie przyjąć dwuosobową rodzinę. Przeciwni przyjęciu uchodźców są m.in. włodarze graniczących ze Słowacją gmin: Zakopane, Kościelisko oraz Szczawnica. W zamieszczonym na stronie internetowej oświadczeniu wójt gminy Kościelisko Bohdan Pitoń napisał, że "nie wyraża zgody na jakiekolwiek przebywanie uchodźców na terenie szkół, sal gimnastycznych i boisk na terenie gminy Kościelisko". "Nie byłem i nie jestem związany żadną umową, ani innym zobowiązaniem do przyjęcia uchodźców zagranicznych i nie ma najmniejszych obaw, że emigranci z Bliskiego Wschodu zostaną przyjęci i zakwaterowani na terenie gminy" - napisał wójt. Część samorządów potwierdziła już gotowość przyjęcia uchodźców. Burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski zadeklarował możliwość przyjęcia jednej syryjskiej rodziny. Według niego, jest to "obowiązek papieskiego miasta". Chęć przyjęcia uchodźców zgłosiło już wiele pomorskich samorządów. Są wśród nich m.in. gmina Gniewino oraz miasta Słupsk, Gdańsk, Gdynia i Sopot. Władze Gniewina zadeklarowały gotowość przyjęcia kilkunastu uchodźców, Gdynia - kilku rodzin. Sopot nie określił dokładnej liczby, ale prezydent tego miasta Jacek Karnowski zapowiedział, że "ze szkołą, przedszkolem czy nawet mieszkaniem nie ma problemu". Cześć samorządów nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie przyjęcia uchodźców. Władze Krakowa chcą swoje stanowisko w sprawie uchodźców skonsultować na posiedzeniu Unii Metropolii Polskich (UMP). "Chcemy uzgodnić z pozostałymi miastami członkami UMP wspólną strategię, skonsultować jak inne gminy do tego podchodzą. Przede wszystkim czekamy jednak na ruch Rady Ministrów w sprawie uchodźców, bowiem póki co sprawa jest na poziomie rządowym" - dodał Jan Machowski z biura prasowego. Niektóre samorządy zastanawiają się, czy przyjmując uchodźców, mogą spodziewać się wsparcia państwa. "Musimy wiedzieć, na jakie wsparcie gmina może liczyć w przypadku zadeklarowania przyjęcia uchodźców, bo nie jesteśmy w stanie sami udźwignąć kolejnych zadań, bez dodatkowego wsparcia z zewnątrz" - podkreślił w rozmowie z PAP prezydent Starachowic Marek Materek. Na kwestię finansowania pobytu uchodźców zwrócił również uwagę prezydent Płocka Andrzej Nowakowski. "Jest kwestia ilu uchodźców, ile to będzie kosztowało, kto będzie pokrywał koszty. Jeżeli będą konkretne środki, które będziemy otrzymywać z budżetu państwa, no to dlaczego nie" - tak Nowakowski odpowiedział na pytanie o możliwość przyjęcia uchodźców.