- To prerogatywa premiera Polski, czy jakiegokolwiek innego kraju, podejmować decyzje i dokonywać wyborów. (...) My (KE) nie mamy innego wyboru tylko wykonać analizę prawną i działać zgodnie z kompetencjami, które mamy. Komisja również musi działać zgodnie z zasadami praworządności - oświadczyła Jourova po posiedzeniu ministrów ds. europejskich, podczas którego odbyło się m.in. wysłuchanie Polski w ramach procedury art. 7 traktatu unijnego. Pod koniec marca, po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie możliwości kontroli przez sądy prawidłowości procesu powołania sędziego, premier Morawiecki złożył do polskiego TK 129-stronicowy wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją trzech przepisów Traktatu o Unii Europejskiej. Zarzuty w nim zawarte sprowadzają się m.in. do pytania o zgodność z konstytucją RP zasady pierwszeństwa prawa UE oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich. W ubiegły piątek również grupa posłów PiS złożyła do TK wniosek o zbadanie uprawnień TSUE do kontroli prawa krajowego i stosowania środków tymczasowych w sprawach m.in. sądownictwa państw członkowskich. "Kwestionują podstawowe zasady" - Te wnioski kwestionują podstawowe zasady, które ukształtowały Unię Europejską jako Wspólnotę. Prawo UE ma prymat nad prawem krajowym. A ostatnie słowo w sprawie prawa unijnego ma Trybunał Sprawiedliwości UE - oceniła wiceszefowa KE Jourova. Polskę na spotkaniu w Luksemburgu reprezentował minister Konrad Szymański. - Debata dotycząca Polski dotyczyła spraw, które są podnoszone przez KE przez niemal pięć lat. Dlatego nie miała żadnej istotnej wartości dodanej. Szczególnie, że znaczna część tych spraw jest przedmiotem postępowań przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Jak widać, procedurę art. 7 było bardzo łatwo rozpocząć, dziś nikt nie ma jednak pomysłu, jak ją zakończyć - powiedział Szymański po wysłuchaniu. "KE nie reagowała na skargi" Jak dodał, nowym elementem, podniesionym przez KE kilka dni temu w korespondencji z polskim rządem, jest sprawa spodziewanego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności niektórych rozstrzygnięć TSUE z polską konstytucją. - Zwróciłem uwagę, że polski Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie orzekał w sprawie zgodności aktów prawa UE, w tym traktatów UE z polską konstytucją. Orzeczenia z 2005 i 2010 roku opierały się na prymacie konstytucji RP oraz konieczności uzgodnienia obu porządków prawnych w przypadku kolizji. W tamtym czasie KE nie reagowała nie tylko na fakt skargi, ale także na samo orzeczenie. Reakcja KE na wniosek premiera jest tym samym przejawem podwójnych standardów, których trzeba unikać w imię wzajemnego zaufania - zaznaczył Szymański.