Sąd Najwyższy utrzymał w piątek w mocy wyrok pięciu lat pozbawienia wolności i przed Fabrizio Coroną powinny się były otworzyć drzwi więzienia. Tego samego dnia zniknął on jednak bez śladu. Poszukuje go policja w całym kraju, poczynając od Mediolanu, gdzie paparazzo mieszka i ma swoją firmę. Ostatni raz widziano go, jak wchodził do siłowni; od tego momentu jakby zapadł się pod ziemię. Francuski piłkarz nie był jego jedyną ofiarą, a sprawa o szantażowanie go jedynym procesem. Corona stawał już przed sądem za podobne przestępstwa, a także za płacenie fałszywymi banknotami i prowadzenie samochodu bez prawa jazdy. Mimo konfliktów z prawem i awanturniczego trybu życia, paparazzo był częstym gościem programów telewizyjnych oraz gwiazdą mediów i skupia na sobie większą uwagę niż bohaterowie jego zdjęć.