"La Repubblica" twierdzi, że wynik niedzielnego głosowania zapowiada bardziej napiętą i nerwową drugą turę, 6 maja, niż się wcześniej spodziewano. Zdaniem rzymskiej gazety zarówno kandydat lewicy Francois Hollande, jak i ubiegający się o reelekcję Sarkozy muszą zabiegać o głosy niezadowolonych czy wręcz wściekłych wyborców, którzy głosowali na radykalnych kandydatów. Najbardziej jaskrawym przypadkiem frustracji Francuzów jest 18-procentowe poparcie dla skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. Wynik ten należy uznać za spektakularny sukces FN, który "zburzył wszystkie prognozy". We Francji "rządzi gniew, zaniepokojenie z powodu kryzysu i niezadowolenie z polityki, która nie potrafi wyrazić lęków" - zauważa "La Repubblica". Na jej łamach oblicza się, że pięć lat prezydentury kosztowało Sarkozy'ego utratę co najmniej 2 mln głosów. "Cena niepopularności była wysoka" - stwierdza "La Repubblica". Gazeta ocenia, że chociaż Hollande zrobił ważny krok ku prezydenturze i doszło do "historycznego przełomu", jakim jest uzyskanie ponad 28-procentowego poparcia przez kandydata lewicy, Sarkozy nie ma najmniejszego zamiaru opuścić Pałacu Elizejskiego i liczy na odzyskanie głosów. "La Repubblica" uważa jednak, że najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, iż Hollande wygra drugą turę uzyskując około 54 procent głosów. "Wszystko może się jeszcze zdarzyć" - twierdzi z kolei dziennik "La Stampa", który zwraca uwagę na to, że o losie drugiej tury w znacznej mierze zadecyduje elektorat Marine Le Pen, który jest "nieprzewidywalny". "Corriere della Sera" wyraża przekonanie, że rezultat finałowego pojedynku leży w rękach tych, którzy protestują z powodu obecnej sytuacji we Francji. Dlatego też pierwsza porażka Sarkozy'ego nie dziwi i ma siłę wymierzonego mu "politycznego policzka". "Nieuchronne wydaje się to, że kryzys zadłużenia - pisze publicysta największej włoskiej gazety - sprzyjać będzie dalszej wymianie liderów i zmianom politycznym" w Europie. W jego opinii rezultat pierwszej tury wskazuje, że Francja nie uniknie takiego przeznaczenia. Dziennik prognozuje "zmierzch kontrowersyjnej epoki" Sarkozy'ego, "pełnej błędów, niespełnionych nadziei i wyników zasłoniętych przez kryzys". Gazeta stwierdza, że obecnemu prezydentowi, pragnącemu dokonać transformacji francuskiego modelu "grozi to, że zostanie zapamiętany jako ten, który oddał całą Francję w ręce lewicy (od gmin po Pałac Elizejski) i rozbudził w sposób gwałtowny galaktykę ekstremizmu, antypolityki, odrzucenia wszystkiego; od wcielonych w życie reform i tych koniecznych dla uzdrowienia państwa". Zastanawiając się nad wpływem wyników wyborów po drugiej stronie Alp na sytuację we Włoszech mediolański dziennik zauważa, że dla wszystkich zaniepokojonych warunkami, w jakich musi funkcjonować włoska gospodarka i dominacją dyscypliny finansowej nad wzrostem, zwycięstwo Hollande'a byłoby "dobrą wiadomością". Wtedy, przewiduje komentator, także sojuszniczka Sarkozy'ego, kanclerz Niemiec Angela Merkel, zdałaby sobie sprawę z tego, że większe ustępstwa fiskalne i monetarne są niezbędne dla rozbudzenia wzrostu w Europie i uratowania jej systemu walutowego.