Wybór minister spraw zagranicznych Włoch Federiki Mogherini na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji prasa interpretuje zaś jako wielki sukces premiera Matteo Renziego i jego strategii głoszenia haseł zmian nie tylko na włoskiej scenie politycznej, ale także w Unii. "Corriere della Sera" uważa, że Donald Tusk podczas sobotniej konferencji prasowej w Brukseli dostarczył argumentów krytykom jego zdolności językowych, odnotowując zarazem zapowiedź, że poprawi swój angielski do 1 grudnia, gdy obejmie stanowisko w Brukseli. Mediolańska gazeta za jeden z atutów polskiego premiera uważa natomiast znajomość Rosji. Zdaniem dziennika tym można wyjaśnić słowa premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który miał powiedzieć Tuskowi - donosi "Corriere" powołując się na źródła w Londynie - że zapewne tylko on zdoła "upilnować Putina". "Państwa Wschodu UE otrzymują to, o co prosiły, czyli funkcję chorążego zdolnego, jak się ma nadzieję, stawić czoła Władimirowi Putinowi w jednym z najbardziej dramatycznych momentów ostatnich 60 lat" - uważa gazeta. Nie jest ważne to, dodaje, że przewodniczącym Rady i zarazem szczytów strefy euro został reprezentant kraju, który nie ma wspólnej europejskiej waluty. Jako najważniejszy rezultat sobotnich decyzji personalnych unijnych przywódców "Corriere" wskazuje fakt, że "Unia wyszła z psychodramy braku zdecydowania". Wreszcie trzecim ważnym wynikiem szczytu jest według dziennika to, że Wielka Brytania "wyszła z izolacji" i natychmiast usłyszała zapewnienia Donalda Tuska, że Unia wsłucha się we wszystkie słowa zaniepokojenia wyrażane w Londynie. "Tusk zatem pozostanie między Cameronem a Angelą Merkel, teoretycznie sprzeciwiając się odstępstwom od deficytu, o co proszą Włochy i Francja"- ocenia dziennik. Wyraża następnie opinię, że jako "wielki mediator" porzuci prawdopodobnie "zdecydowany ton", który przyniósł mu sławę "twardziela". Włoska gazeta wiele miejsca poświęca też biografii polskiego premiera, który - jak przypomina- urodził się w Gdańsku, "miejscu męczeństwa i apokalipsy kontynentu, rozpętanej przez Hitlera i Stalina". Dziennik "La Repubblica" koncentruje się na sukcesie Federiki Mogherini i stwierdza, że po miesiącach próby sił premier Matteo Renzi "wygrał swą batalię w Brukseli". Wybór młodej minister spraw zagranicznych, o której jeszcze pół roku temu nikt nie słyszał, jest według rzymskiej gazety najważniejszym sygnałem przełomu, zapoczątkowanego przez Renziego w Rzymie, a następnie forsowanego także w Unii. To "nowa twarz dla nowej Europy"- czytamy w komentarzu, w którym przypomina się, że Renzi również w Brukseli głosi hasła mówiące o potrzebie rewolucyjnych zmian. Teraz, dodaje publicysta, szef rządu z satysfakcją staje naprzeciw tych, którzy uważali, że jego strategia jest błędna. Dziennik zwraca uwagę na słowa premiera kraju sprawującego prezydencję w UE: "Jesteśmy za wprowadzeniem zmian. Teraz musimy zainwestować więcej we włoską kadrę kierowniczą w Unii Europejskiej. To jest nasz cel". Na łamach lewicowej gazety odnotowuje się też, że Matteo Renzi podziękował Angeli Merkel za udzielenie decydującego poparcia dla włoskiej minister. Rzymski dziennik tak wiele miejsca poświęca wyborowi Mogherini, że na pierwszej stronie nazwisko przyszłego przewodniczącego Rady Europejskiej z Polski znajduje się tylko w nagłówku. Na drugiej stronie określa go zaś jedynie jako przedstawiciela konserwatystów z Europejskiej Partii Ludowej.