"My włoscy demokraci będziemy wnioskować o prawybory, by wyłonić następnego przewodniczącego Komisji Europejskiej, bo nie da się dłużej wytrzymać technokracji, która nie umie nawiązać kontaktu z ludźmi" - oświadczył Renzi, lider rządzącej centrolewicowej Partii Demokratycznej w przemówieniu wygłoszonym w siedzibie tego ugrupowania w Rzymie. Powtórzył następnie swe postulaty: "Potrzeba więcej inwestycji, więcej wzrostu, więcej polityki socjalnej w Europie". "Nasza batalia dotyczy wielkiego ideału; chcemy innej Europy, bo ta obecna nie funkcjonuje. Teraz sprowadza się do liczb, progów i parametrów" - dodał Renzi. Podkreślił również: "O to, aby powrócić do europejskich ideałów prosi nie tylko premier, który zawraca głowę w Unii; jest też Partia Demokratyczna, najsilniejsza w Europie". W ten sposób szef włoskiego rządu odniósł się do tego, że w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego jego partia otrzymała prawie 41 procent głosów, co było najlepszym wynikiem w całej Unii Europejskiej. W swym niedzielnym przemówieniu Renzi przypomniał, że w wyborach tych Partia Demokratyczna zdobyła więcej głosów niż CDU kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Włoski premier "obraża Komisję"? Propozycja prawyborów przewodniczącego Komisji Europejskiej to kolejny rozdział sporu prowadzonego przez premiera Renziego z obecnym szefem KE Jean-Claude'em Junckerem. Lider włoskiej centrolewicy krytykuje politykę gospodarczą Unii zarzucając jej zbytnie przywiązanie do dyscypliny budżetowej i lekceważenie wymogu działań na rzecz wzrostu, ożywienia oraz inwestycji. W styczniu Renzi oświadczył: "Włochy przeprowadziły reformy, więc czasy, gdy można było nimi sterować z Brukseli skończyły się". Juncker zarzuca zaś Renziemu, że z niezrozumiałych powodów "obraża Komisję". Szef KE zapowiedział też, że w lutym uda się do Włoch, bo - jak przyznał - relacje między tym krajem a Komisją "nie są najlepsze". Z Rzymu Sylwia Wysocka