Salvini, który jest liderem prawicowej Ligi, oświadczył w lokalnej telewizji mediolańskiej: "W ministerstwie każę przygotować dokumentację na temat kwestii Romów we Włoszech". Wyraził opinię, że w ostatnich latach "niczego nie zrobiono i jest chaos". Jak wyjaśnił szef MSW, potrzebne jest rozeznanie, ilu jest Romów we Włoszech i kim oni są. Zapowiedział, że osoby tej narodowości, które przebywają we Włoszech nielegalnie, zostaną "wydalone" na mocy porozumień między państwami. "Ale włoskich Romów niestety trzeba zatrzymać" - dodał Salvini w stacji TeleLombardia. Gdy włoskie media nazwały wypowiedź Salviniego "szokującą", on oświadczył: "Ktoś mówi o 'szoku'. Dlaczego? Ja myślę również o tych biednych dzieciach uczonych kradzieży i bezprawia". Stowarzyszenie obrońców praw wędrownych grup, w tym Romów i Sinti, oświadczyło, że taki spis byłby nielegalny. "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdaje się nie wiedzieć, że we Włoszech spis na podstawie przynależności etnicznej nie jest prawnie dozwolony" - oświadczył prezes stowarzyszenia Carlo Stasolla. Jego zdaniem ci, którzy przebywają nielegalnie w tym kraju, są "faktycznie bezpaństwowcami". "A zatem nie można ich wydalić" - dodał. Plany Salviniego krytykuje opozycyjna centrolewica. Senator Partii Demokratycznej Edoardo Patriarca ocenił, że słowa szefa MSW o "kwestii Romów" przypominają "politykę o nazistowskiej matrycy". Przypomina się, że w ostatnich latach Salvini jako przywódca Ligi wielokrotnie wypowiadał się przeciwko romskim obozowiskom we Włoszech i mówił, że trzeba zamknąć wszystkie, które są nielegalne. "Zrównałbym je z ziemią" - deklarował. Wyrażał opinię, że obozowiska te są miejscem "segregacji, wyzysku i izolacji". Z Rzymu Sylwia Wysocka