Do wymiany zdań między nimi doszło kilka dni po krwawych wydarzeniach w rejonie Caserty na południu kraju, gdzie z rąk mafijnego klanu zginęło siedem osób - sześciu afrykańskich imigrantów i Włoch, właściciel salonu gry. W wystąpieniu we włoskim Senacie na temat masakry w miejscowości Castelvolturno szef MSW mówił nie tylko o "wojnie domowej", ale także o "akcie terroryzmu", i oświadczył, że "państwo musi odpowiedzieć wszystkimi możliwymi środkami". Jednak przeciwko sformułowaniu "wojna domowa" zaprotestował natychmiast minister obrony Ignazio La Russa, który powiedział: - Rozumiem sens wypowiedzi Maroniego, ale uważam, że w tym przypadku jest to bardziej agresja zorganizowanej przestępczości wobec praworządności niż wojna domowa przeciwko państwu.