Werdykt Sądu Najwyższego w Rzymie podniósł nieco na duchu mężczyznę, który właśnie rozwodził się z małżonką. Za mieszkańcem Trydentu, wobec którego bank złamał zasadę tajemnicy, wstawił się sam główny inspektor danych osobowych. To on wystąpił z tą sprawą do Sądu Najwyższego. Mimo iż konto nie było wspólne, lecz wyłącznie na nazwisko mężczyzny, bank udostępnił kopie dokumentów dotyczących stanu konta, co kobieta natychmiast wykorzystała w sprawie rozwodowej. Sądy pierwszej i drugiej instancji przyznały jej rację. Dodatkowym ciosem był dla mężczyzny fakt, że on sam pracuje w banku, który zdradził jego tajemnicę.