Drugim jest Erich Priebke, przebywający w areszcie domowym w Rzymie. Seifert, hitlerowski zbrodniarz pochodzenia ukraińskiego, urodzony w obwodzie mikołajowskim, był w czasie II wojny światowej strażnikiem obozu przejściowego w Bolzano na północy Włoch. Po wojnie schronił się w Kanadzie. W 2000 roku włoski sąd skazał go zaocznie na dożywocie za torturowanie i zamordowanie 11 więźniów. Sąd Najwyższy Kanady w styczniu 2008 roku zgodził się na jego ekstradycję i przekazał go Włochom kilka tygodni później. Od tamtego czasu Seifert odbywał karę dożywocia w więzieniu wojskowym w Santa Maria Capua Vetere koło Caserty. Pod koniec października Seifert przewrócił się w więzieniu i złamał kość udową. Zmarł w szpitalu w sobotę nad ranem w rezultacie komplikacji po tym złamaniu. - To śmierć chorego starca, który nie powinien przebywać w więzieniu - oświadczył adwokat Seiferta, Paolo Giachini, który jest jednocześnie obrońcą Ericha Priebkego. W wypowiedzi dla Ansy włoski adwokat powiedział również, że, jak to ujął, "ekstremiści" ze wspólnoty żydowskiej "nigdy nie przestali demonizować tych niemieckich starców". Przewodniczący stowarzyszenia byłych partyzantów z Bolzano, Lionello Bertoldi, oświadczył na wiadomość o śmierci hitlerowskiego zbrodniarza: "Nieuleczalny optymizm każe nam mieć nadzieję, że w krótkim czasie, jaki spędził on w więzieniu, mógł przemyśleć horrory ze swej młodości".