Obawy są tym większe, że do wzmożonej aktywności doszło na kilka dni przed szczytem przywódców G8, który odbędzie się tam w dniach od 8 do 10 lipca. 6 kwietnia w rezultacie silnego trzęsienia ziemi w L'Aquili i okolicach zginęło prawie 300 osób, a kilkadziesiąt tysięcy zostało bez dachu nad głową. W czwartek zanotowano tam wstrząs o sile 3,9 w skali Richtera. Wybuchła panika, a wiele osób spędziło noc koczując w samochodach. Od 15 dni ziemia w Abruzji drży coraz częściej. Liczba wstrząsów, do jakich dochodzi każdego dnia, wzrosła z 20 do 50. Ich epicentrum znajduje się około 20 kilometrów od zniszczonej L'Aquili, która na początku lipca, w związku z przyjazdem prezydentów i premierów z krajów G8 oraz zaproszonych przez nich polityków, zamieni się niemal w twierdzę. Włoski dziennik przytacza fragment raportu Obrony Cywilnej, w którym eksperci stwierdzają, że nowa seria wstrząsów ma miejsce na terenie uważanym od dawna za bardzo zagrożony. Najsilniej ziemia drży w małej miejscowości Montereale na pograniczu Abruzji, Lacjum i Umbrii. W 1703 r. doszło tam do katastrofalnego trzęsienia ziemi. Jednocześnie sejsmolodzy w opracowaniu na temat nowej serii zjawisk zauważają, że wzrost aktywności sejsmicznej nie musi oznaczać większej siły wstrząsów. Gazeta informuje także o coraz większym rozgoryczeniu bezdomnych mieszkańców Abruzji. Transparenty z hasłami antyrządowymi rozwieszono w miasteczkach namiotowych. "Przygotowania do G8 prowadzone są szybko, podczas gdy prawdziwa odbudowa stoi w miejscu" - mówią przedstawiciele komitetów protestacyjnych.