Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę w miejscowości San Paolo Belsito koło Neapolu. Nieoficjalnie poinformowano, że ojciec zabitej dziewczynki pochodzi z Sanoka i tam dziecko ma zostać pochowane. Sprawca strzelaniny, 32-letni Włoch, sam zgłosił się na posterunek karabinierów i został aresztowany. Ojciec dziewczynki 26-letni Jan, pracujący w fabryce spożywczej oraz zabójca, nie karany wcześniej robotnik, przedstawiają dwie różne wersje wydarzeń. Według pierwszych ustaleń, dramat miał swój początek przed jednym z barów, przed którym hałasowało kilku nietrzeźwych Polaków. Próbę ich uspokojenia podjęło dwóch Włochów, którzy w czasie bójki, do jakiej następnie doszło, zostali pobici przez Polaków. Jeden z Włochów wrócił do domu, wziął pistolet i poszedł zemścić się na sprawcy pobicia. Wszystko wskazuje na to, że również był pod wpływem alkoholu. Podjechał na motorowerze pod dom polskiego imigranta, mieszkającego z żoną i trojgiem dzieci. Polak trzymał pięcioletnią córkę na rękach, gdyż właśnie ją usypiał. Według jednej wersji, mężczyzna słysząc odgłosy motoru stanął z Karoliną na rękach w drzwiach domu, według drugiej - w oknie. Wtedy właśnie Włoch oddał kilka strzałów w kierunku budynku. Dwie kule dosięgły znajdujące się na rękach ojca dziecko. Jedna z kul trafiła je w głowę; dziewczynka zginęła na miejscu. Tymczasem ojciec ofiary twierdzi, że nie uczestniczył w żadnej bójce z Włochami, lecz był tylko na piwie ze swoimi znajomymi. Ponadto powiedział w zeznaniach, że Włoch zachowywał się wyjątkowo agresywnie i wyważył drzwi balkonowe w ich mieszkaniu na parterze. Pewne jest, że sprawca strzelaniny, poszukiwany przez karabinierów na podstawie zeznań złożonych przez ojca Karoliny, tej samej nocy zadzwonił na posterunek. Wskazał także miejsce, gdzie porzucił broń. Funkcjonariuszom tłumaczył, że nie chciał nikogo zabić, lecz tylko postraszyć Polaka. Wiadomość o tym, co się stało wywołała wstrząs we Włoszech i trafiła na czołówki wszystkich mediów. Przedstawiciele polskich władz konsularnych powiedzieli w sobotę, że prawdopodobnie w najbliższym czasie uda się tam przedstawiciel polskiego konsulatu. Rodzice dziewczynki są w szoku i jak wynika z informacji przekazanych przez pracowników polskiej ambasady w Rzymie, z tego powodu nie ma z nimi kontaktu. Rodziców dziecka odwiedził proboszcz miejscowej parafii i zapewnił, że udzieli im wszelkiej pomocy, między innymi przy przewiezieniu zwłok dziecka do Polski.