Giuseppe Conte podczas pobytu w Apulii na południu, odnosząc się do kryzysu na Lampedusie i w innych rejonach, dokąd przypływają migranci, stwierdził: "W ten sposób nie można dostać się do Włoch, zwłaszcza w obecnej ostrej fazie pandemii nie możemy pozwolić na to, aby społeczność międzynarodowa była narażona na dalsze ryzyko, nad którym nie ma kontroli". Premier podkreślił, że niektórzy migranci uciekają z obowiązkowej kwarantanny. "Nie możemy na to pozwolić. Musimy być twardzi i nieugięci" - dodał. "Nie możemy tolerować nielegalnego napływu do Włoch i nie możemy pozwolić na to, aby wyrzeczenia Włochów z powodu pandemii zostały zniweczone" - podkreślił Conte. Wyraził przekonanie, że należy zintensyfikować odsyłanie nielegalnych imigrantów do krajów ich pochodzenia. Chodzi przede wszystkim o Tunezyjczyków, którzy masowo przypływają na Lampedusę. Kolejne łodzie dotarły na Lampedusę "Współpracujemy z władzami tunezyjskimi" - zapewnił premier Włoch. Poinformował, że poprosił władze w Tunisie o zaostrzenie kontroli na wybrzeżu. "Musimy zwalczać bogacenie się grup przestępczych, które nasilają ten nielegalny przerzut" - mówił Giuseppe Conte. W nocy z niedzieli na poniedziałek na Lampedusę przypłynęło osiem następnych łodzi z 200 migrantami. W tamtejszym punkcie rejestracji migrantów, gdzie jest 95 miejsc, przebywa 910 osób. Lokalne władze alarmują, że ośrodek ten i cała wyspa są na skraju wytrzymałości. Z Rzymu Sylwia Wysocka