Rozporządzenie w tej sprawie wydał właśnie pochodzący z prawicowej Ligi Północnej burmistrz. "Corriere della Sera" pisze w sobotę, że ten osobliwy zakaz ostro krytykuje opozycja i zarzuca burmistrzowi przywracanie przepisów z lat faszyzmu. Za złamanie zakazu grozi grzywna w wysokości 500 euro. Burmistrz 100-tysięcznej Novary Massimo Giordano tłumaczy, że powodem jego decyzji jest postępująca degradacja terenów miejskich, zwłaszcza zaś ogrodów i parków. Jego zdaniem, winni są przede wszystkim ci, którzy nocami organizują tam biwaki i pikniki. Konieczne też jest - według niego - położenie kresu przypadkom zakłócania spokoju publicznego. To zakaz rodem z doby faszystowskich Włoch Mussoliniego - mówią oburzeni przedstawiciele lewicy. Przypominają, że to właśnie Duce wprowadził zakaz zgromadzeń, by nie dopuścić do organizowania jakichkolwiek form protestu przeciwko jego reżimowi. "Zakaz stacjonowania", bo tak się oficjalnie nazywa, został natychmiast naruszony przez przeciwników burmistrza - radnych i mieszkańców - którzy na znak protestu przeciwko temu pomysłowi dokonali w piątek "nalotu" na park Valentino. Politykowi Ligi Północnej zarzucili "obsesję" na punkcie porządku i bezpieczeństwa i to - jak zauważają - w mieście, gdzie panuje wyjątkowy spokój.