Lawina o ogromnej masie śniegu i kamieni runęła na hotel w środę po serii silnych wstrząsów sejsmicznych, których epicentrum znajdowało się w Abruzji. Uratowało się dwóch gości hotelu, którzy w chwili zejścia lawiny byli na zewnątrz budynku. Obaj są wyziębieni, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jeden z mężczyzn powiedział włoskim mediom, że w środę po południu podniósł alarm i zaczął wzywać pomoc, ale początkowo mu nie uwierzono, gdy mówił, że hotel zawalił się pod ogromną masą śniegu i skalnych fragmentów. Ratownicy po całonocnym marszu przez śnieg dotarli do położonego na odludziu hotelu w czwartek rano. Dotąd wydobyli ciała trzech osób. "Wołamy, ale nikt nie odpowiada" - mówią. Według ich relacji towarzyszące im psy z pogotowia górskiego również nie wykryły obecności nikogo. Władze prowincji Pescara poinformowały, że gmach całkowicie zasypanego śniegiem hotelu został przesunięty przez siłę żywiołu o 10 metrów. "Hotelu już nie ma" - powiedzieli pracujący na miejscu strażacy. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)