Z czołówek największych gazet i serwisów informacyjnych radia i telewizji zniknęły pikantne szczegóły afer obyczajowych z udziałem Berlusconiego, jego gafy, a także szeroko do niedawna komentowane obraźliwe ataki pod adresem wymiaru sprawiedliwości. Prasa i media elektroniczne skoncentrowały się na antykryzysowych działaniach gabinetu Montiego oraz programie oszczędnościowym i krok po kroku analizują kolejne wielkie reformy, między innymi systemu emerytalnego. Obszernie informują o kontrowersjach wokół ustawy o liberalizacjach i dyskusjach na temat propozycji zmian w Kodeksie Pracy, które mają doprowadzić do uelastycznienia rynku pracy i dopuszczenia do niego młodych ludzi najbardziej zagrożonych bezrobociem. W komentarzach dominuje podziw dla odwagi i determinacji Mario Montiego oraz jego rządu, złożonego wyłącznie z naukowców - w tym profesorów akademickich - i wybitnych specjalistów. Włoscy komentatorzy, którzy analizują to zjawisko, kładą nacisk na to, że od listopada zeszłego roku w kraju oddycha się "innym powietrzem" i doszło do - jak ocenił dziennik "La Stampa"- "epokowej zmiany". Odnotowuje się powrót powagi do życia publicznego i koniec epoki wesołości w polityce. Nowy klimat oraz odczucia obywateli podsumował poczytny katolicki tygodnik "Famiglia Cristiana", który napisał, że w ciągu czterech miesięcy, jakie minęły od upadku rządu Berlusconiego, Włochy przestały być "operetkowym" krajem, wyśmiewanym na całym świecie. Skończyła się "szopka", "parada karłów i tancerek"- dodało prestiżowe pismo, które wcześniej wielokrotnie wyrażało konsternację z powodu wizerunku Włoch i krajowej polityki, na które cień rzucały skandale z udziałem szefa rządu, przede wszystkim szeroko opisywane przez media na całym świecie rozwiązłe imprezy w jego domu, znane jako "bunga bunga". Afera ta zakończyła się wytoczeniem premierowi w trakcie jego kadencji procesu w sprawie korzystania z usług nieletnich prostytutek. Włosi, mieszkający za granicą w listach do gazet z ubolewaniem i wstydem pisali, że w krajach, w których przebywają, Italia zaczęła wyłącznie kojarzyć się z "bunga bunga" i bohaterką tego skandalu, uczestniczką tych zabaw, Ruby. Jeszcze niedawno podkreślano, że niemożliwa jest realizacja inicjatywy federacji wydawców włoskiej prasy, która wystąpiła z pomysłem: "gazeta w każdej klasie". Ich zamiarem było przyzwyczajenie uczniów szkół średnich do codziennej lektury dzienników. Wielu nauczycieli rezygnowało z udziału w tej kampanii, gdyż - jak tłumaczyli - nie chcieli pokazywać 12-letnim i starszym uczniom nawet pierwszych stron największych gazet, bo były one pełne zdjęć roznegliżowanych bohaterek skandali i wulgaryzmów z zapisów podsłuchu rozmów Berlusconiego i ludzi z jego otoczenia. Według medioznawców za rządów Berlusconiego w kraju, w którym nie ma tabloidów, procesowi tabloidyzacji uległy prestiżowe dzienniki na czele z największym "Corriere della Sera", który również publikował najbardziej skandaliczne wypowiedzi premiera i opisywał jego zachowania oraz zabawy w jego rezydencjach. Ponad sto dni od upadku rządu Silvio Berlusconiego politolodzy i publicyści zwracają uwagę na to, że po raz pierwszy doszło we Włoszech do trudnego jeszcze niedawno do wyobrażenia zjawiska marginalizacji polityki i to mimo iż rząd Montiego, cieszący się poparciem największych ugrupowań centroprawicy, centrolewicy i centrum, często przechodzi parlamentarną weryfikację podczas głosowań nad wotum zaufania. Sondaże wykazują, że większość Włochów nie chce powrotu polityków do rządów. Komentatorzy włoskich gazet wyrażają jednak obawy, że może to nastąpić już na wiosnę 2013 roku, po najbliższych zgodnych z kalendarzem wyborach parlamentarnych. Czołowy publicysta "Corriere della Sera" Pierluigi Battista napisał w czwartek: "Mówią, że w 2013 roku może powrócić polityka. Mamy nadzieję, że nie. Naprawdę mamy nadzieję, że nie. Mamy nadzieję na należyte przedłużenie dyktatury ekspertów". "Odczuwacie nostalgię za zalewem oświadczeń ludzi niezdolnych do niczego, próżnej i aroganckiej gadatliwości polityków?"- zapytał Battista i wyraził życzenie, by ekipa profesora Montiego, która uratowała kraj przed bankructwem, ocaliła też naród przed - jak to ujął - "nachalnością polityki".