Po niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego w antysystemowej formacji współrządzącej Włochami narasta krytyka pod adresem Di Maio, który obarczany jest odpowiedzialnością za porażkę, za jaką uznano wynik. Ruch Pięciu Gwiazd otrzymał prawie o połowę mniej głosów niż w wyborach parlamentarnych przed rokiem. Dwa razy większe poparcie niż w wyborach w marcu 2018 roku dostała zaś Liga Matteo Salviniego, na którą głosowało 34 proc. osób. Komentatorzy podkreślają, że w rezultacie tych wyborów doszło do zmiany układu sił w rządzie Giuseppe Contego. W Ruchu trwa "proces" Di Maio - pisze w środę włoska prasa, przytaczając opinię, że nie powinien on pełnić tak wielu funkcji jednocześnie. Jest politycznym liderem ugrupowania, wicepremierem, ministrem rozwoju gospodarczego oraz pracy i polityki społecznej. Na stronie formacji poinformowano, że w czwartek na wykorzystywanej przez nią platformie internetowej Rousseau odbędzie się głosowanie członków ruchu. Mają oni odpowiedzieć na pytanie, czy potwierdzają, że Di Maio ma być politycznym liderem partii. Głosowanie to odbędzie się na jego prośbę. Dziennik "La Repubblica" pisze, że problemy mają nowi eurodeputowani ruchu, wybrani w niedzielnych wyborach. Pozostali oni bez sojuszników, z którymi zawarli przedwyborcze porozumienie i bez frakcji czy grupy. Z pięciu ugrupowań z krajów UE, z którymi Di Maio zawarł porozumienie o utworzeniu nowej grupy w PE, tylko jedno - chorwacki Żywy Mur - dostało się do Parlamentu Europejskiego. Mandatów nie zdobyło między innymi ugrupowanie Kukiz'15. Z Rzymu Sylwia Wysocka