Przez rok Włochy same zajmowały się problemem uchodźców przybywających do Europy drogą morską. Teraz zajmie się tym problemem także Europa. Nie będzie to jednak to samo, co operacja Mare Nostrum, która rozpoczęła się w drugiej połowie października ubiegłego roku, po zatonięciu w wodach Cieśniny Sycylijskiej 366 uchodźców. Celem operacji było zapobieżenie podobnym tragediom. Generalnie się to udało. Jednostki włoskiej marynarki wojennej uratowały w ciągu tych dwunastu miesięcy 100 tysięcy imigrantów. 499 przepłaciło żeglugę życiem, 1500 wpisano na listę zaginionych. Operacja kosztowała 114 milionów euro i to było powodem, dla którego Włosi domagali się pomocy Unii Europejskiej. Dziś pod auspicjami Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Frontex rusza operacja Tryton. Zasady jej działania są jednak inne niż Mare Nostrum. Podczas gdy włoska flotylla podpływała niekiedy do brzegów północnej Afryki, cztery jednostki pod unijną banderą będą patrolować jedynie włoskie wody terytorialne. O tej zasadniczej różnicy mówią organizacje humanitarne na czele z Amnesty International, które wystąpiły do włoskiego rządu o kontynuowanie operacji Mare Nostrum.