Cztery łodzie straży przybrzeżnej ruszyły na pomoc migrantom, gdy mieszkaniec Lampeduzy poinformował, że wywrócona 10-metrowa łódź unosi się na wodzie niespełna dwa kilometry od brzegu. Gdy migrantów dostarczono do portu, dwóch z nich powiedziało, że wśród uratowanych nie ma ich żon. Na razie nie znaleziono poszukiwanych kobiet, załogi śmigłowca i samolotu nie zauważyły też żadnych ciał unoszących się na wodzie. Również w sobotę włoski resort spraw wewnętrznych poinformował, że statek organizacji humanitarnej z 213 uratowanymi migrantami na pokładzie zostanie przyjęty w porcie w Mesynie na Sycylii. Na początku tygodnia organizacje Lekarze Bez Granic i SOS Mediterranee poinformowały, że statek Ocean Viking uratował 90 migrantów z łodzi, która przez dwa dni dryfowała na wodach na północ od wybrzeży Libii. Włoski resort spraw wewnętrznych podał, że Malta, Francja, Niemcy i Włochy zwróciły się do Komisji Europejskiej o wskazanie krajów, które przyjmą migrantów. Operacja Sophia Pod koniec września państwa Unii Europejskiej przedłużyły mandat dowodzonej z Rzymu operacji Sophia, która jest odpowiedzią Wspólnoty na migrację przez Morze Śródziemne. Najważniejszym zadaniem operacji jest eliminowanie przemytu ludzi w południowo-środkowym rejonie Morza Śródziemnego. W ramach Sophii szkolona jest libijska straż przybrzeżna i marynarka wojenna. Unijne siły mają też dbać o egzekwowanie na pełnym morzu u wybrzeży Libii embarga na broń nałożonego na ten kraj przez ONZ. Kwestia funkcjonowania operacji Sophia, w ramach której zwalcza się przemyt migrantów, co kilka miesięcy jest tematem dyskusji w UE. Już w 2018 roku przedłużenie półrocznego mandatu nie było pewne, bo poprzedni rząd Włoch chciał wymusić na innych państwach UE, by rotacyjnie otwierały swoje porty dla statków z migrantami na pokładzie. Jednostki, które zabiorą na pokład rozbitków, mają ich odstawić do najbliższego portu, ale w praktyce osoby takie trafiają głównie do Włoch. Nowy mandat Sophii wygaśnie 1 kwietnia 2020 roku.