W analizie sondażu, przeprowadzonego przez Instytut SWG dla telewizji RAI przypomina się, że 3 maja, a więc tydzień po powołaniu rządu Letty, ufało mu 43 procent badanych. W ciągu następnych dwóch tygodni zaufanie spadło o 9 punktów procentowych osiągając obecnie poziom 34 procent, czyli najniższy, jaki miała poprzednia Rada Ministrów Mario Montiego latem ubiegłego roku. Gabinet Letty utworzony dwa miesiące po wyborach i po poważnym pacie politycznym, rozwiązanym przez prezydenta Giorgio Napolitano, który pogodził centroprawicę i centrolewicę, postrzegany jest jako bardzo kruchy czy wręcz narażony na rychły upadek. Wśród elementów, które stanowią zagrożenie dla szerokiej koalicji, wymienia się przede wszystkim problemy lidera centroprawicy Silvio Berlusconiego z wymiarem sprawiedliwości. Jego procesy są przyczyną pogłębiających się sporów między politykami jego ugrupowania Lud Wolności a centrolewicową Partią Demokratyczną. Były premier został skazany przez sądy dwóch instancji na 4 lata więzienia za oszustwa podatkowe. W czerwcu zapadnie wobec niego wyrok w sprawie skandalu obyczajowego i oskarżenia o korzystanie z prostytucji nieletnich. Nawet jeden z jego obrońców przyznał, że uniewinnienie Berlusconiego jest mało prawdopodobne. Kolejna ostra dyskusja w koalicji na temat sytuacji zasiadającego w Senacie byłego premiera wybuchła, gdy szef klubu Partii Demokratycznej w izbie wyższej Luigi Zanda oświadczył, że zgodnie z literą prawa skazany Berlusconi nie powinien być parlamentarzystą. Słowa te wywołały gwałtowną reakcję centroprawicy, która zarzuciła Zandzie próbę rozbicia koalicji. W sondażu SWG 38 procent Włochów, czyli więcej niż wynosi elektorat Silvio Berlusconiego, wyraziło opinię, że sędziowie chcą doprowadzić do jego usunięcia ze sceny politycznej. Poważnym wyzwaniem dla obu formacji jest również polityka finansowa i gospodarcza. Lud Wolności domaga się realizacji zasadniczego punktu swego programu wyborczego, czyli całkowitego zniesienia wprowadzonego przez rząd Montiego w ramach naprawy finansów państwa gminnego podatku od nieruchomości, znanego jako IMU, a ponadto zwrotu kwoty, wpłaconej przez obywateli za rok 2012. Na razie podatek ten został zawieszony, ale nie wiadomo jeszcze, jak kwestia ta zostanie rozwiązana w ciągu 100 dni, jakie wyznaczył szef rządu na podjęcie ostatecznej decyzji. Centroprawica zagroziła zerwaniem koalicji do sierpnia tego roku, jeśli jej postulaty nie zostaną spełnione. Premier Enrico Letta odpowiedział, że "nie należy oczekiwać cudów" w sprawie IMU, czyli jego całkowitego zniesienia i zwrotu zeszłorocznej składki, która każdą włoską rodzinę, posiadająca dom lub mieszkanie kosztowała co najmniej kilkaset euro. Zniesienie IMU i zwrot tego, co Włosi zapłacili kosztowałoby pogrążony w kryzysie budżet państwa 8 miliardów euro.