To już druga w ostatnich tygodniach we Włoszech afera ze sprzeniewierzeniem partyjnych pieniędzy przez skarbnika. Pierwszy skandal wybuchł, gdy wyprowadzenie kilkunastu milionów euro zarzucono byłemu skarbnikowi nieistniejącego już centrowego ugrupowania Margherita, obecnie senatorowi, Luigiemu Lusiemu. Francesco Belsito, który dotychczas administrował funduszami współrządzącej Włochami do listopada zeszłego roku Ligi Północnej, jest podejrzany o dokonywanie podejrzanych transakcji finansowych. Chodzi m.in. o zainwestowanie 6 milionów euro z kasy partii na Cyprze i w Tanzanii, pranie brudnych pieniędzy, oszustwa ze szkodą dla skarbu państwa i przywłaszczenie pieniędzy. Co więcej, w dochodzeniu pojawił się wątek kontaktów skarbnika z mafią z Kalabrii. Prokuratura, na wniosek której dokonano rewizji w biurach ligi w Mediolanie, twierdzi, że ze środków uzyskanych jako zwrot kosztów poniesionych w kampanii wyborczej Belsito sfinansował remont willi przywódcy partii Umberto Bossiego, a także podróże i inne wydatki jego dzieci. Bossi zaprzeczył tym zarzutom i zapewnił, że nic nie wie o tym, jakoby na prace w jego domu wyłożono pieniądze ugrupowania. Obserwatorzy podkreślają, że skandal wstrząsnął separatystyczną ligą, której jednym z głównych haseł są słowa: "W Rzymie są złodzieje". Partia od lat sprzeciwia się wszelkim rządom centralnym i instytucjom w stolicy Włoch zarzucając im okradanie bogatej północy kraju. Po aferach, jakie dotknęły już dwa włoskie ugrupowania, z wielu środowisk politycznych płyną apele o jak najszybsze wprowadzenie jasnych zasad zarządzania pieniędzmi partii. Komentatorzy mówią, że oba te przypadki mogą być początkiem swoistej "epidemii" i apelują, by przyjąć mechanizmy uniemożliwiające podobne oszustwa i bezkarność.