Na natychmiastową pomoc rząd wyasygnował 50 milionów euro. Posiedzenie gabinetu Mario Montiego poświęcone sytuacji na północy Włoch odbyło się bezpośrednio po powrocie premiera z terenów, które ucierpiały w kataklizmie. Monti odwiedził między innymi Ferrarę oraz miasteczko namiotowe w Finale Emilia, gdzie szkody są bardzo duże. Zapowiedział udzielenie wszechstronnej pomocy ludziom bez dachu nad głową i właścicielom zniszczonych fabryk, zakładów i warsztatów. Ma temu służyć m.in. zawieszenie obowiązku płacenia należności podatkowych. Na zniszczonych terenach zagrożonych jest 5 tysięcy miejsc pracy - wynika ze wstępnych szacunków. Zrzeszenie Przemysłowców oblicza straty biznesu, począwszy od najmniejszych firm, na setki milionów euro. Rząd Montiego zapewnił, że sytuację po trzęsieniu ziemi w Emilii-Romanii uważa za kryzys ogólnokrajowy, a nie regionalny i że nie pozostawi lokalnych władz samym sobie. W ciągu minionej doby stwierdzono kilkadziesiąt następnych wstrząsów wtórnych, które wywołują niepokój miejscowej ludności. Trwa szacowanie ogromnych szkód wśród zabytków. Specjalne patrole karabinierów pilnują zniszczonych i zagrożonych zawaleniem historycznych budynków, strzegą muzeów pełnych dzieł sztuki przed szabrownikami.