Nie ma powodu do niepokoju, bo wstrząsy nie były silne i jest to normalne zjawisko na terytorium o dużej aktywności sejsmicznej - uspokoili sejsmolodzy. Podkreślili, że nie zanotowano żadnych szkód. Sejsmolog z Instytutu Geofizyki i Wulkanologii Aleksandro Amato poinformował, że w lipcu zanotowano we Włoszech 2874 wstrząsów, czyli średnio blisko 100 dziennie. W lipcu zeszłego roku wstrząsów tych było 1267, czyli pond dwa razy mniej. 1580 zanotowano w 2011 roku. Spośród wszystkich tych zjawisk tylko w dwóch przypadkach w lipcu tego roku siła wstrząsu przekroczyła 4 w skali Richtera. Takie wstrząsy są już wyraźnie odczuwalne. Do obu tych najsilniejszych doszło koło Ankony w regionie Marche. To tam 21 lipca wstrząs miał siłę 4,9. Wywołał panikę wśród ludności, ale nie spowodował strat. 30 razy siła ta przekroczyła 3 stopnie, a 311 razy- 2 w skali Richtera. Tak zwanych małych trzęsień ziemi, do 2 w tej skali było 2610. Ziemia trzęsła się w Emilii-Romanii, na pograniczu Ligurii i Toskanii, w Umbrii, w stołecznym regionie Lacjum, na Sycylii i w Kalabrii. Choć, jak odnotowują media, liczba 3 tysięcy wstrząsów sejsmicznych w ciągu jednego miesiąca robi wrażenie, to niewielki odsetek tych powyżej 4 stopni wskazuje, że sytuacja jest całkowicie w normie.