Zgodnie z praktyką w Italii, głosować można zawsze przez półtora dnia (przez całą niedzielę i w poniedziałek do godziny 15.). Ponieważ jednak głosowanie we wszystkich krajach UE musi zakończyć się w niedzielę 7 czerwca, lokale wyborcze we Włoszech zostaną otwarte już 6 czerwca o godzinie 15. Ta organizacyjna zmiana będzie prawdziwym testem dyscypliny dla obywateli w kraju, w którym frekwencja wyborcza jest zazwyczaj wysoka. Tym razem jednak oddać głos będzie można tylko w prawdziwie już letni weekend, który setki tysięcy ludzi spędzą zapewne poza domem. Kampania wyborcza ma dość spokojny przebieg, a powaga atmosfery wynika z tragedii w Abruzji, gdzie w trzęsieniu ziemi zginęło prawie 300 osób, a ponad 60 tysięcy pozostało bez dachu nad głową. O 72 miejsca, przyznane Włochom w Europarlamencie, ubiegać się będzie kilkadziesiąt partii, koalicji i najbardziej egzotycznych ugrupowań oraz ruchów. Niektóre z nich mają bardzo osobliwe nazwy, na przykład: Partia Impotentów, Niezadowolone Kobiety, Gadające Świerszcze (nawiązanie do bajki "Pinokio" Collodiego). Jest lista wyborcza Święte Rzymskie Imperium Liberalno-Katolickie, a także Prezerwatywy Gratis i Niedomagające Włochy. 19 i 20 kwietnia w ministerstwie spraw wewnętrznych, zajmującym się organizacją wyborów, złożono 89 list wyborczych. W tych dniach podlegają one weryfikacji. Większość partii nie zamknęła jeszcze list kandydatów. Wybory będą przede wszystkim pierwszym od ponad roku sprawdzianem dla dwóch nowych wielkich ugrupowań: koalicyjnego centroprawicowego Ludu Wolności (PDL) pod wodzą premiera Silvio Berlusconiego oraz centrolewicowej Partii Demokratycznej (PD). Włoska scena polityczna nie była nigdy tak wyrazista i tak zdominowana przez dwa wielkie bloki. Dla potężnej partii szefa rządu, założonej przed kilkoma tygodniami przez jego rozwiązane macierzyste ugrupowania Forza Italia oraz prawicowy Sojusz Narodowy będzie to test po wygranych przed rokiem wyborach parlamentarnych. Wtedy obie te partie szły jako koalicja, teraz już jako jedno wielkie ugrupowanie. Duże kontrowersje wzbudził apel Berlusconiego do wszystkich ministrów z jego rządu o to, by kandydowali w wyborach europejskich. On sam zaś będzie na pierwszym miejscu list partii Lud Wolności we wszystkich okręgach. Nie ma przy tym dla premiera znaczenia to, że ministrowie nie mogą jednocześnie być eurodeputowanymi. Chodzi tak naprawdę o "zarezerwowanie" miejsc, które potem zostaną oddane prawdziwym kandydatom z dalszych miejsc na listach. "Musicie startować wszyscy, musicie iść zapolować na głosy" - argumentował szef rządu. Jego zdaniem w ten sposób zostanie potwierdzone ubiegłoroczne zwycięstwo centroprawicy w przyspieszonych wyborach po upadku rządu Romano Prodiego. Pozytywnie na apel szefa rządu odpowiedzieli wyrażając wolę kandydowania m.in. minister finansów Giulio Tremonti, minister obrony Ignazio La Russa, szef resortu rozwoju gospodarczego Claudio Scajola i minister oświaty Mariastella Gelmini. Z ubiegania się o kolejny mandat zrezygnował natomiast jeden z najbardziej znanych włoskich eurodeputowanych, były rzecznik Berlusconiego, dziennikarz Jas Gawroński. Z koalicyjnego ugrupowania Liga Północna startować będzie na "jedynce" jej przywódca, minister do spraw reform Umberto Bossi. Na tle kandydowania ministrów w koalicji mocno zawrzało, bo wielu z nich zakwestionowało ten pomysł. Wyrazili wątpliwość, czy naprawdę minister ma większe szanse w wyborach do PE niż inny kandydat. Według prasy ci, którzy próbowali protestować, usłyszeli od Berlusconiego: "Boisz się? W takim razie zmień pracę". Na liście PDL ma być również 69-letnia legenda włoskiej piosenki Iva Zanicchi, a także medialna gwiazdeczka, wypromowana przez jedną z edycji reality-show Wielki Brat, nadawanego przez telewizję Berlusconiego - Angela Sozio. Przeciwko ministrom i "celebrytkom" protestuje największe ugrupowanie centrolewicy - Partia Demokratyczna. Dla niej także wybory te są debiutem w walce o miejsca w PE oraz poważną próbą po zeszłorocznej porażce w wyborach parlamentarnych. Poza tym od lutego PD ma nowego lidera - Dario Franceschiniego. Zastąpił on jej założyciela - Waltera Veltroniego , który złożył dymisję. Największą sensację wśród kandydatów tej partii wywołał zwerbowany niemal w ostatniej chwili i to na "jedynkę" list w centrum Włoch znany prezenter i reporter głównego wydania dziennika w telewizji RAI Uno David Sassoli. Dostrzeżono w tym pewną konsekwencję: w poprzednich wyborach z listy centrolewicy, wówczas pod wodzą Romano Prodiego, eurodeputowaną została największa gwiazda tego dziennika - Lilli Gruber. Na północy "jedynką" na listach Partii Demokratycznej będzie były burmistrz Bolonii i były szef największej lewicowej centrali związkowej Cgil - Sergio Cofferati, a na Sycylii siostra legendarnego, zamordowanego w 1992 roku przez Cosa Nstra sędziego walczącego z mafią Paolo Borsellino-Rita. Wysokie miejsce na liście zajmuje także Sonia Alfano, córka dziennikarza zabitego przez mafię. Z małego, choć zdobywającego coraz więcej sympatyków ugrupowania Włochy Wartości startuje jego lider Antonio Di Pietro, a także między innymi kontrowersyjny, wojujący na scenie politycznej prokurator Luigi De Magistris, który zasłynął z tego, że zadarł z ministrem sprawiedliwości w centrolewicowym rządzie Prodiego. Propozycję kandydowania przyjął też filozof Gianni Vattimo. Na liście wywodzącej się z chadecji, katolickiej partii UDC znalazł się Magdi Cristiano Allam, założyciel nowego ruchu na włoskiej scenie politycznej o nazwie "Protagoniści na rzecz chrześcijańskiej Europy". Ten pochodzący z Egiptu były zastępca redaktora naczelnego dziennika "Corriere della Sera" został w Wielką Sobotę w 2008 r. , w świetle reflektorów ochrzczony przez Benedykta XVI w bazylice świętego Piotra. Jako nawrócony przysporzył potem Watykanowi kłopotów w ostrych słowach atakując islam. Jego napastliwe wypowiedzi skłoniły watykańskiego rzecznika do wydania oświadczenia, w którym podkreślono, że są to prywatne poglądy Allama, w żadnym razie nie popierane przez papieża. Media podały, że Liga Północna "kusiła" znanego młodego pisarza Roberto Saviano, autora głośnej książki "Gomorra", który z powodu pogróżek ze strony mafii żyje pod stałą policyjną ochroną. Sondaże, dotyczące preferencji w wyborach europejskich wskazują na przewagę kandydatów Ludu Wolności Berlusconiego (od 36 do 40 procent głosów) nad Partią Demokratyczną (22 - 25 procent). Kandydaci Ligi Północnej mogą liczyć na około 8-10 procent głosów, a Włochy Wartości - 8 proc. Na wprowadzenie swych kandydatów do Parlamentu w Strasburgu szans nie mają - jak wynika z sondaży - partie komunistyczne, socjaliści oraz skrajnie prawicowa partia o nazwie Prawica. Według sondażu z połowy kwietnia wyborami interesuje się 47 procent Włochów. To - jak się podkreśla - wyjątkowo niewiele w bardzo "rozpolitykowanych" Włoszech.