Sąd Najwyższy uznał za niekonstytucyjne dwie kwestie: system, który sprawia, że głosujący nie mogą wybrać konkretnego kandydata i tzw. bonus dodawany zwycięskiej koalicji, by zapewnić jej większość miejsc w parlamencie.Sąd uznał, że obecny parlament - wybrany według niekonstytucyjnej ordynacji - może “uchwalić nowe prawo wyborcze". Zgodnie z bardzo skomplikowaną, trudną do zrozumienia mieszaną ordynacją wyborczą wybrano parlament w 2006, 2008 i w tym roku. Wczorajszy wyrok zwiększa presję na koalicję premiera Enrico Letty, by spełnił swoje zobowiązanie do zmiany prawa wyborczego. Przedstawiciele centroprawicy, przekonani, że w ewentualnych wcześniejszych wyborach otrzymają więcej głosów od lewicy, już wzywają do rozwiązania parlamentu. Daniela Santanche, zwolenniczka byłego premiera Silvio Berlusconiego, powiedziała, że prezydent Giorgio Napolitano powinien “natychmiast rozwiązać parlament i rozpisać wybory, by oddać Włochom głos". Także Beppe Grillo, twórca populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd, stwierdził, że "tylko nowy parlament może zmienić prawo wyborcze". Wyrok sądu oznacza, że “parlament, rząd i Napolitano są nielegalnymi reprezentantami włoskich wyborców. Nie posiadają żadnej legitymacji" - dodał. Z ostatnim stwierdzeniem Grillo zgadza się wielu włoskich komentatorów. Publicyści zauważają, że to sytuacja nadzwyczajna w skali światowej.