Działania te, podjęte dokładnie rok po ujawnieniu przez polskie i włoskie media sprawy pracy niewolniczej w Apulii, mają przyspieszyć walkę z wyzyskiem. Nie dotyczą one Polaków, którzy od ponad roku dzięki otwarciu rynku pracy dla nowych państw Unii Europejskiej, mogą podejmować legalną pracę. Mimo deklaracji włoski parlament do tej pory nie ukończył prac nad ustawą o walce z wykorzystywaniem cudzoziemskich robotników, przede wszystkim w rolnictwie. Dlatego minister Amato postanowił zachęcić policję w całym kraju, by nie czekając na zakończenie prac legislacyjnych już teraz nagradzała imigrantów prawem pobytu, jeżeli ujawnią przypadki wykorzystywania ich przez pracodawców i pośredników. W założeniu resortu spraw wewnętrznych w ten sposób imigranci zostaną otoczeni opieką społeczną i jednocześnie zachęceni do informowania o łamaniu prawa wobec nich. Ponadto w rozporządzeniu Amato zachęcił policję do "zintensyfikowania akcji przeciwdziałania temu zjawisku". Ofiarami niewolniczej pracy padają przede wszystkim obywatele krajów spoza Unii Europejskiej, gdyż to oni zgodnie z obowiązującymi przepisami nie mogą podejmować bez ograniczeń legalnego zatrudnienia. Wyjątek stanowią ci spośród nich, którzy otrzymują oficjalny status robotnika sezonowego na mocy dekretów wydawanych przez MSW. Polacy po otwarciu rynku pracy dla nowych państw UE mogą podejmować legalna pracę. Poza tym po nagłośnieniu przez media informacji o losie wielu z nich, maltretowanych i oszukiwanych przez polskich pośredników, werbowników i włoskich pracodawców w Apulii, nasi obywatele nie jeżdżą już masowo w region, gdzie zjawisko to jest najbardziej rozpowszechnione. Tymczasem nic się przez ten rok nie zmieniło - twierdzi Fabrizio Gatti, autor opublikowanego latem 2006 roku na łamach tygodnika "L?Espresso" głośnego reportażu "Ja, niewolnik z Apulii", któreo wyróżniono za ten tekst dziennikarską nagrodą UE. W artykule pod tytułem "Niewolnicy na zawsze", opublikowanym niedawno na tych samym łamach Gatti napisał, że w Apulli wciąż dochodzi do łamania prawa, a żadna z obietnic władz w sprawie przeciwdziałania wykorzystywaniu imigrantów nie została dotrzymana. Podkreślił, że do sądu trafiła tylko sprawa polskich oszustów, brutalnie wykorzystujących swych rodaków. Przed sądem w Bari odbyły się dwie wstępne rozprawy. Następną zapowiedziano na 23 października.