W najnowszym numerze pisma, które ma co tydzień średnio 3 miliony czytelników, jego redaktor naczelny ksiądz Antonio Sciortino poddał surowej krytyce toczącą się obecnie dyskusję polityczną we Włoszech wokół sprawy parlamentarnego mandatu byłego szefa rządu. "Szczytem narodowego masochizmu" autor komentarza nazwał uzależnianie losów gabinetu i stabilizacji kraju od spraw Berlusconiego i grożenie upadkiem rządu. Nad kwestią mandatu Berlusconiego debatuje od poniedziałku senacka komisja ds. wyborów w związku z tym, że został on skazany prawomocnym wyrokiem na 4 lata więzienia za oszustwa podatkowe w swojej telewizji. Zgodnie z przyjętą w zeszłym roku ustawą mandat parlamentarzysty wygasa, gdy otrzyma on karę powyżej 2 lat więzienia. W senackiej komisji trwa coraz bardziej nerwowa próba sił między tworzącymi rząd centrolewicą, która chce głosować za odebraniem mandatu byłemu premierowi, a jego macierzystą centroprawicą, grożącą, że jeśli do tego dojdzie, upadnie koalicja, a zatem i gabinet Enrico Letty. Szef "Famiglia Cristiana" w komentarzu, rozpowszechnionym przez wiele włoskich mediów, wyraził przekonanie, że doprowadzenie do upadku rządu po to, by działać na korzyść interesów jednego człowieka doprowadziłoby do kompletnego rozkładu w kraju, z poważnymi- jak dodał- konsekwencjami dla rodzin i biznesu. "Ludzie mają dosyć czczych i szkodliwych dla kraju polemik. Od miesięcy nie mówi się, i to w obsesyjny sposób, o niczym innym, tylko o wygaśnięciu senatorskiego mandatu Berlusconiego po uprawomocnieniu się wyroku za oszustwa podatkowe. Tak, jakby to był jedyny problem Włoch, pogrążonych w kryzysie, który wciąż je ciężko nęka"- podkreślił autor komentarza. Zauważył, że dzieje się to wtedy, gdy "cały świat wstrzymał oddech z powodu groźby, że wojna w Syrii może błyskawicznie rozszerzyć się na Bliski Wschód i resztę globu". Ksiądz Sciortino zarzucił włoskiej klasie politycznej brak odpowiedzialności. Jego zdaniem "każda osoba o zdrowym rozsądku rozumie, że spychanie kraju w niestabilność polityczną to jest czyste szaleństwo, które prowadzi do chaosu" i to w momencie, gdy - jak przypomniał - rząd Enrico Letty zdołał uzyskać pewne rezultaty w walce z kryzysem. Działania centroprawicy, która stara się uchronić byłego trzykrotnego premiera przed faktycznym wykluczeniem z życia politycznego, katolicki tygodnik nazwał "uporczywą terapią" w celu "ratowania szeregowca Silvio". Włoski ksiądz publicysta stwierdził: "Kiedy powstawał rząd Letty, Berlusconi zadeklarował, że jego osobiste sprawy nie wpłyną na los gabinetu". "Może źle zrozumieliśmy"- brzmi konkluzja komentarza w "Famiglia Cristiana".