- Wspólnota międzynarodowa - ta prawdziwa, która chce poprawić świat, a nie zniszczyć go, jak chce tego Wikileaks - musi zgodnie zareagować nie komentując, nie wycofując się z metod dyplomacji, nie popadając w kryzys nieufności, który - gdyby stał się kryzysem wzajemnym - mógłby zablokować fundamentalną współpracę na rzecz rozwiązania kryzysów, które są na świecie - oświadczył podczas wizyty w Katarze szef włoskiej dyplomacji, cytowany przez agencję ANSA. Odnosząc się do zawartych w raportach opinii na temat premiera Włoch Frattini powiedział: - Ze swego punktu widzenia Berlusconi oczywiście nie czuje się ani zaatakowany, ani ugodzony, ani obrażony. - Wiele informacji , które przeczytaliśmy o premierze, były na pierwszych stronach gazet opozycji już dawno, dawno temu - dodał szef MSZ. Frattini poradził centrolewicowej opozycyjnej Partii Demokratycznej, by powstrzymała się od - jak to ujął - "spekulacji" na temat rewelacji z raportów, ponieważ "wiadomości te zostaną zapewne wzbogacone o inne elementy, dotyczące także innych rządów, nie tylko Berlusconiego". Zaapelował do największej siły opozycji włoskiej, by przyłączyła się do głosów potępienia dla portalu Wikileaks i "obronę narodowych interesów Włoch". - Wiecie, że szef Wikileaks jest poszukiwany w 13 krajach - oświadczył minister zwracając się do dziennikarzy. Przypomniał też, że "poufne raporty ambasadorów nie są polityką kraju".