Szacuje się, że Włochy pomogą 10 tysiącom uciekinierów. Celem tej humanitarnej operacji w Afryce północnej jest, jak się podkreśla, powstrzymanie ewentualnego napływu uchodźców na włoskie wybrzeża. Włoski rząd wyraził nadzieję, że w akcję pomocy na pograniczu tunezyjsko-libijskim, gdzie sytuacja jest coraz trudniejsza, włączą się także inne kraje, zwłaszcza, że - jak się zauważa- codziennie ucieka tamtą drogą 12-15 tysięcy osób. Jest wśród nich wiele kobiet i dzieci. Według przedstawionych szacunków, w Libii, gdzie trwa rewolta, znajduje się od 1 do 1, 5 miliona cudzoziemców, którzy chcą stamtąd uciec do Tunezji i Egiptu. Stamtąd mogą zaś oni ruszyć na północ, do Europy - jak ostrzega od początku kryzysu libijskiego centroprawicowy włoski rząd. Wartość włoskiej pomocy jest wielomilionowa, ale jej dokładna kwota nie jest znana. - To interwencja kryzysowa o charakterze humanitarnym i sanitarnym, uzgodniona z władzami tunezyjskimi, by udzielić pomocy ludności na miejscu i nie dopuścić do tego, aby ruszyła w dalszą drogę - wyjaśnił minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni. - Stanie i przyglądanie się to przestępstwo - dodał. - Europa w obliczu kryzysu humanitarnego nie podejmuje wysiłków, by nam nim zapanować - stwierdził szef MSW. Premier Berlusconi o podjętych podczas obrad decyzjach poinformował natychmiast szefa brytyjskiego rządu Davida Camerona, a szczegóły ma przedstawić na szczycie UE 11 marca w Brukseli, poświęconym kryzysowi libijskiemu. Już w środę odbędzie się pierwsze logistyczne posiedzenie uczestników włoskiej misji, w skład której wejdą Czerwony Krzyż, Obrona Cywilna i straż pożarna.